Agnieszka Radwańska po wygranej w trzeciej rundzie z Niemką Dinah Pfizenmaier 6:3, 6:4 awansowała do 1/8 finału Roland Garros. Mimo wcześniejszych problemów z mięśniem uda czuje się na kortach ziemnych w Paryżu coraz lepiej. "Jestem cała i zdrowa" - podkreśliła.

Jest już o wiele lepiej, poza tym trochę się zbuntowałam i już nie chcę, bo bardzo nie lubię tejpów (opaska uciskowa). Przeszkadzają mi, więc decyduję się na nie tylko jak jest sytuacja podbramkowa. Zresztą nawet po tym szpagacie w drugim secie wyszłam jakoś cało, choć trochę się martwiłam przez chwilę, co z tego będzie. Generalnie jestem cała i zdrowa, więc jest dobrze - powiedziała Radwańska.

W pierwszych dwóch meczach 24-letnia Polka występowała z opaską uciskową na prawym udzie z powodu trochę naciągniętego mięśnia przywodziciela. Wczoraj grała już bez niej.

Ula przede wszystkim mówiła mi jak gra Niemka, bo jak mam grać to już sama muszę się przekonać na korcie. W końcu mecz meczowi nierówny. Nie znałam wcześniej tej przeciwniczki, a w takiej sytuacji zawsze się trochę ciężej gra, bo nie wiadomo do końca czego się można spodziewać. Tym bardziej, że ona grała tu w Paryżu już szósty mecz, a ja dopiero trzeci (Niemka przeszła wcześniej eliminacje) - wspomniała krakowianka.

Jej trochę dziwna gra nie były dla mnie zaskoczeniem. Od kilku osób słyszałam już wcześniej o jej serwisie czy nietypowym forhendzie. Wiedziałam, że muszę grać agresywnie, aczkolwiek z jednej strony kortu było cały czas pod wiatr i było ciężko. Przez ten wiatr było kilka dziwnych piłek, takie +przepychanki, pchanki+, czekanie, która zepsuje - dodała.

Podczas meczu mocno wiało, było zimno, a francuscy kibice powodowali głośnym dopingiem i znaną z piłkarskich stadionów falą spore zamieszanie.

To nie przeszkadzało mi. Jedyne, co było naprawdę męczące, to tyle godzin czekania. Dwa pierwsze mecze były dość szybkie i wydawało się, że już niedługo wyjdę na kort o piątej godzinie. Ale niestety wszedł Gael Monfils, który lubi dramaty. Wiedziałam, że to będzie pięć setów, choć przez chwilę w czwartym miałam nadzieję, że już skończy. Niestety, potwierdziło się, że jak jest Monfils i gra w Roland Garros, to musi być pięć setów - powiedziała Radwańska.

W połowie drugiego seta zaczęła się stopniowo pogarszać widoczność i gwałtownie spadła temperatura. W tym momencie krakowianka wyraźnie przyspieszyła grę i zdołała wreszcie przełamać serwis rywalki na 5:4. Chwilę później wykorzystała pierwszego z trzech meczboli przy swoim podaniu.

Było pochmurno, więc wcześniej się zaczęło ściemniać. Normalnie byłoby jeszcze jaśniej, ale czuło się, że jest ciemniej. Dlatego starałam się zrobić w tym momencie wszystko, żeby dokończyć ten mecz w dwóch setach. Nie chciałam, żeby został przerwany i przekładany na jutro i udało się
- powiedziała Radwańska.

Polka zagra z Ivanovic


W 1/8 finału rywalką 24-letniej Polki, rozstawionej z numerem czwartym, będzie starsza o dwa lata Serbka Ana Ivanovic (nr 14.). Będzie to ich dziesiąty pojedynek, a bilans jest korzystny dla krakowianki 6-3, która wygrała sześć ostatnich spotkań, w tym obydwa na nawierzchni ziemnej.

Szczerze mówiąc nawet nie wiem ile dokładnie razy z nią wygrałam, a ile przegrałam. Ona teraz gra znów bardzo dobrze teraz i w ciągu ostatnich kilku miesięcy osiąga bardzo dobre wyniki. No i dobrze gra na ziemi, choć faktycznie (po podpowiedzi dziennikarzy) niedawno z Ulą przegrała mecz na ziemi. Zupełnie o tym zapomniałam, ale tego osobiście nie widziałam - dodała Radwańska.