Dopiero po zakończeniu obecnego sezonu wyjaśni się, czy Jose Mourinho pozostanie trenerem Realu Madryt. Portugalczyk wyjaśnił, że właśnie wtedy zamierza porozmawiać o swojej przyszłości z prezesem klubu Florentino Perezem. Media od kilku miesięcy donoszą, że trener "Królewskich" może przenieść się do Paris Saint-Germain lub Chelsea Londyn.

Od kiedy Portugalczyk pracuje w Madrycie, rzadko bierze udział w konferencjach prasowych. Zazwyczaj wysyła na nie swojego asystenta Aitora Karankę. Tym razem pojawił się jednak na spotkaniu z dziennikarzami i musiał odpowiedzieć na wiele pytań o swoją przyszłość. Podstawową rzeczą jest zakończenie sezonu w możliwie najlepszy sposób. Potem usiądziemy do rozmów i wyciągniemy wnioski. To będzie najbardziej pozytywne rozwiązanie dla wszystkich - powiedział Mourinho.

Moje stosunki z prezydentem, innymi osobami z władz oraz generalnie z klubem są bardzo dobre. To pozwala nam usiąść i spokojnie wszystko przeanalizować, a potem wybrać najlepsze rozwiązanie dla Realu, dla mnie, prezydenta i wszystkich innych - zadeklarował szkoleniowiec.

Dyskusję o odejściu Mourinho wywołała wypowiedź w lokalnym radiu Manuela Alvareza - prezesa CD Canillas, w którym występuje syn znanego trenera. Według Alvareza portugalski szkoleniowiec powiedział mu, że w przyszłym sezonie nie będzie odwiedzał jego klubu, bo już nie będzie pracował w Madrycie. Spekulacje na temat odejścia Mourinho pojawiają się jednak w mediach od czasu, gdy trafił na Santiago Bernabeu z Interu Mediolan w 2010 roku, choć jego kontrakt ma obowiązywać do czerwca 2016 roku.

Po 31 kolejkach rozegranych w Primera Division Real traci do Barcelony 13 punktów i od dłuższego czasu nie ma większych szans na obronę tytułu. "Królewscy" mają jednak szansę na zwycięstwo w Lidze Mistrzów. W półfinale tych rozgrywek zmierzą się z Borussią Dortmund. Natomiast w finałowym spotkaniu Copa del Rey w maju Real zagra z lokalnym rywalem Atletico.

(MRod)