Brak publiczności w jutrzejszym meczu Ligi Mistrzów pomiędzy Legią Warszawa a Realem Madryt będzie przemawiał na korzyść mistrza Polski - uważa były szkoleniowiec Legii Jan Urban. Jak ocenił: "Takie okoliczności to dla piłkarzy Realu zupełna nowość". Przed dwoma tygodniami drużyna z Warszawy przegrała na Santiago Bernabeu 1:5.

Brak publiczności w jutrzejszym meczu Ligi Mistrzów pomiędzy Legią Warszawa a Realem Madryt będzie przemawiał na korzyść mistrza Polski - uważa były szkoleniowiec Legii Jan Urban. Jak ocenił: "Takie okoliczności to dla piłkarzy Realu zupełna nowość". Przed dwoma tygodniami drużyna z Warszawy przegrała na Santiago Bernabeu 1:5.
Pierwszy mecz Legii Warszawa z Realem Madryt, rozegrany 18 października na Santiago Bernabeu. Na zdjęciu: Guilherme i Marcelo /Bartłomiej Zborowski /PAP

Moim zdaniem, zawodnikom Realu odpowiadało, że Legia postawiła na otwarty styl gry. Oczywiście nie można porównywać obecnego zespołu z tym, który we wrześniu przegrał u siebie z Borussią Dortmund 0:6. Wówczas w drużynie mistrza Polski panował ogromny bałagan. Po objęciu zespołu przez Jacka Magierę jest dużo lepiej. Zespół jest przede wszystkim lepiej zorganizowany - ocenił Urban.

Według niego, pierwszą potyczkę Legii z Realem, przed dwoma tygodniami w Madrycie, "dobrze się oglądało", choć szkoleniowiec - jak zaznaczył - miał wrażenie, że "piłkarze Realu nie byli w pełni skoncentrowani od pierwszych minut spotkania".

Przy Łazienkowskiej przeciwko Legii nie zagra środkowy obrońca reprezentacji Portugalii Pepe, który w sobotnim ligowym meczu z Alaves nabawił się kontuzji.

To nie będzie miało znaczenia, bo Legia nie będzie zbyt często w posiadaniu piłki. To Real będzie prowadził grę. Byłyby przesłanki do optymizmu, jeżeli Legia byłaby w najwyższej formie sportowej - jednak nie jest - ocenił Urban.

Kiedy stawia się pytanie, który zespół stworzy więcej sytuacji bramkowych, bez wahania odpowiemy, że Real. Z kolei na pytanie, który zespół wykorzysta więcej sytuacji bramkowych, odpowiemy, że ta drużyna, która ma więcej jakości. Nikt nie ma wątpliwości, że zdecydowanie więcej jakości ma Real - zaznaczył.

Spotkanie w Warszawie zostanie rozegrane bez udziału publiczności. To efekt kary nałożonej na Legię przez UEFA m.in. za burdy na trybunach podczas wrześniowego starcia z Borussią Dortmund.

Takie warunki przemawiają na korzyść słabszego zespołu. Dla piłkarzy Realu to będzie bardzo dziwna sytuacja i zupełna nowość, bo przyzwyczajeni są do gry przy gorącej atmosferze i pełnych trybunach. Wydaje mi się, że nie będą też tak mocno skoncentrowani jak np. w meczu przeciwko Borussii Dortmund. Legia musi zaryzykować, bo wynik tego spotkania prawdopodobnie będzie miał duży wpływ na to, kto zajmie trzecie miejsce w grupie F - podkreślił Urban.

Oczywiście wielka szkoda, że w środę zabraknie publiczności. Przy Łazienkowskiej jest jeden z najlepszych dopingów w Europie, a mecze Realu oglądane są na całym świecie. To byłaby niesamowita promocja polskiego klubu - przyznał.

Na pewno zawodnicy Legii nie będą mieli problemów z motywacją, bo nie wszystkim jest dane zagrać przeciwko takiej drużynie oraz przeciwko Cristiano Ronaldo - podsumował szkoleniowiec.

Mecz Legia Warszawa - Real Madryt przy Łazienkowskiej rozpocznie się w środę o godzinie 20:45.


(e)