Chelsea Londyn strzeliła wczoraj osiem goli Aston Villi i wyrównała klubowy rekord w Premier League. Menedżer "The Blues" Rafael Benitez nie był jednak po spotkaniu w pełni usatysfakcjonowany. "Zespół gra coraz lepiej, ale mamy jeszcze co poprawić" - podkreślił Hiszpan.

Pracujemy nad szczegółami na każdym treningu. Dlatego nawet po szóstym golu z Aston Villą piłkarze chcieli strzelać kolejne - powiedział Benitez. Jego zawodnicy po powrocie z Klubowych Mistrzostw Świata w Japonii, gdzie przegrali w finale z Corinthians Sao Paulo, zanotowali aż 13 trafień w dwóch występach. Oprócz meczu z Aston Villą, rozgromili też drugoligowy Leeds United 5:1 w ćwierćfinale Pucharu Ligi.

Widać, że z każdym spotkaniem jesteśmy coraz lepsi. Przeciwnicy nie stwarzali praktycznie sytuacji, ale musiałem utrzymywać koncentrację - przyznał z kolei czeski bramkarz Chelsea Petr Cech.

Drużyna z Londynu, wygrywając 8:0, powtórzyła wynik z ostatniej kolejki sezonu 2009/10, gdy pokonała Wigan Atheltic i zdobyła mistrzostwo kraju. Jedynym zawodnikiem, który zdobywał gole w obydwu spotkaniach, był Frank Lampard.

34-latek w swoim 500. występie w lidze w wyjściowym składzie strzelił 190. bramkę w barwach Chelsea i 130. w Premier League. Tym samym na liście klubowej wyprzedził Bobby'ego Tamblinga, który zanotował w swojej karierze 129 trafień.

Powiększa się strata do lidera

Podopieczni Beniteza, który przed miesiącem zastąpił Włocha Roberto Di Matteo, zajmują trzecie miejsce w tabeli. Kiedy przejmował zespół, pozycja drużyny była taka sama, ale strata do prowadzącego Manchesteru City wynosiła cztery punkty. Teraz liderem jest Manchester United, a jego przewaga nad "The Blues" wzrosła do 11 punktów. Chelsea rozegrała jednak o jeden mecz mniej.