Real Madryt pokonał na wyjeździe Levante 3:2 w 8. kolejce ligi hiszpańskiej. Zwycięstwo "Królewskim" dopiero w 4. minucie doliczonego czasu gry zapewnił Cristiano Ronaldo. Po trzy punkty w spotkaniu z Valladolid sięgnęła Barcelona. "Duma Katalonii" wygrała 4:1.

Real, który gromi rywali w Lidze Mistrzów, na krajowym podwórku ma poważne kłopoty. W ubiegłym tygodniu po raz pierwszy od 1999 roku przegrał derbowy pojedynek z Atletico (0:1), a wczoraj długo nie mógł sobie poradzić z Levante. Gospodarze byli bardzo blisko sprawienia niespodzianki. Dwukrotnie obejmowali prowadzenie - 57. minucie za sprawą Baby Diawary oraz w 86. dzięki trafieniu Nabila El Zhary.

Podopieczni Carlo Ancelottiego jednak za każdym razem błyskawicznie odpowiadali. W 61. minucie na listę strzelców wpisał się Sergio Ramos, a w 90. Alvaro Morata. Ronaldo zwycięstwo zapewnił im tuż przed ostatnim gwizdkiem.

Real zajmuje w tabeli trzecie miejsce. Do prowadzącej Barcelony traci pięć punktów. Katalończycy, którzy w sobotę musieli poradzić sobie bez kontuzjowanego Lionela Messiego, pewnie wygrali z Realem Valladolid 4:1. Dwie bramki zdobył urodzony w Chile Alexis Sanchez, po jednej dorzucili Brazylijczyk Neymar i Hiszpan Xavi.

Jednak ku zaskoczeniu kibiców na Camp Nou to goście wyszli w 10. minucie na prowadzenie po strzale Hiszpana Javiego Guerry. Barcelona jednak szybko wzięła się do pracy i z nawiązką odrobiła straty.

Na drugim miejscu w tabeli znajduje się Atletico Madryt, które na razie ma komplet zwycięstw. Dziś o podtrzymanie dobrej passy przed własną publicznością powalczy ze znacznie niżej notowaną Celtą Vigo.

(MRod)