Reprezentacja Polski w siatkówce kobiet przegrała mecz o trzecie miejsce mistrzostw Europy. Z brązowego medalu cieszą się Włoszki, które pokonały nasz zespół 3:0 (25:23, 25:20, 26:24). Czwarte miejsce w mistrzostwach Europy to najlepszy wynik siatkarskiej reprezentacji kobiet w ostatnich latach.

Polki i Włoszki dokładnie 10 lat temu w Łodzi po raz ostatni stanęły na podium mistrzostw Europy. Reprezentacja Italii triumfowała w turnieju, z kolei biało-czerwone sięgnęły po brązowy medal. Włoszki dwa lata później znalazły się w najlepszej czwórce, lecz przegrały z Turcją mecz o brąz. W kolejnych edycjach oba zespoły nie potrafiły zakwalifikować się do najlepszej czwórki.

Mecz o trzecie miejsce mistrzostw Europy rozgrywał się w zupełnie innej atmosferze niż sobotni półfinał z udziałem Polek i gospodyń. O brązowy medal przyszło Polkom walczyć przy niemal pustej hali. Na boisku kipiało jednak od emocji. Początkowo żaden z zespołów nie potrafił wypracować sobie przewagi, wynik długo oscylował wokół remisu (9:9). Włoszki wyszły na trzypunktowe prowadzenie dopiero po zablokowaniu Malwiny Smarzek-Godek i autowym ataku Natalii Mędrzyk (15:12). Prowadzenie rywalek jeszcze wzrosło przy serwisach Chirichelli. Polki nie potrafiły też zatrzymać na siatce Pauli Egonu. Młoda atakująca była skuteczna w ofensywie i to w dużej mierze dzięki jej grze Włoszki utrzymywały przewagę. Przy niekorzystnym rezultacie na kilka zmian zdecydował się trener Nawrocki. Pojawienie się na zagrywce Marleny Kowalewskiej okazało się dobrym ruchem. "Biało-czerwone" zmniejszyły dystans do przeciwniczek (21:20). Chwilę później, po błędzie w przyjęciu zespołu z Półwyspu Apenińskiego, był remis. Ostatecznie to jednak Włoszki cieszyły się ze zwycięstwa w pierwszym secie (25:23).

Druga odsłona rozpoczęła się od błędów własnych naszego zespołu. Fatalne przyjęcia naszych siatkarek dały ekipie Davide Mazzantiego prowadzenie (3:0). Później przydarzyła się niespodziewana przerwa w spotkaniu. Włoszkom zaczęło przeszkadzać... oświetlenie w hali. Zawodniczki złożyły protest, który spowodował długą pauzę. Przestój źle wpłynął na zespół Jacka Nawrockiego. Siatkarki z Italii odskoczyły na sześć punktów.  Z każdą akcją Włoszki grały coraz lepiej. Nasz zespół nie miał pomysłu na to, jak zatrzymać przeciwniczki, a na dodatek sam nie kończył akcji w ataku. Wynik wskazywał, że "Biało-czerwonym" trudno będzie odrobić straty, więc trener zdecydował się na roszady. Wejście Kowalewskiej i Zaroślinskiej-Król wprowadziło nową energię do polskiego zespołu. Mimo poprawy gry Polek, reprezentacja Włoch wygrała drugiego seta (25:20).

Polki zdawały sobie sprawę, że nie mają już marginesu błędu i zmobilizowane ruszyły do walki w trzecim secie. Lepiej wyglądała nasza gra na skrzydłach i w obronie (7:8). W końcu zaczęła punktować Smarzek-Godek, która w poprzednich partiach popełniła sporo błędów. "Biało-czerwone" wróciły do swojego rytmu gry, ale Włoszki nie zamierzały oddawać punktów za darmo. Nadal groźna w ataku była Egonu (19:19). Wiele emocji przyniosła końcówka. Walka toczyła się punkt za punkt, ale to polski zespół pierwszy miał piłkę setową. Niestety, Kowalewska zepsuła serwis. Mocno zaserwowała za to dwa razy Egonu. W rezultacie Włoszki wygrały trzecią partię i cały mecz.

Włochy - Polska 3:0 (25:23, 25:20, 26:24)

Włochy: Malinov, Chirichella, Sylla, Egonu, Folie, Sorokaite, De Gennaro (libero) oraz Parrocchiale

Polska: Wołosz, Kąkolewska, Stysiak, Smarzek-Godek, Alagierska, Mędrzyk, Stenzel (libero) oraz Grajber, Łukasik, Kowalewska, Zaroślińska-Król