Paris Saint Germain kontra FC Barcelona i Bayern Monachium - Juventus Turyn - to dzisiejsze mecze 1/4 finału piłkarskiej Ligi Mistrzów. Na boisku zaroi się od sowicie opłacanych piłkarskich tuzów.

W Paryżu na przeciw siebie staną Zlatan Ibrahimović i Leo Messi. Zasilany pieniędzmi katarskich szejków klub ostrzy sobie zęby na awans, bo pokonanie FC Barcelony byłoby sukcesem nie tylko sportowym, ale też marketingowym, bo i na tym polu obydwa kluby ostro ze sobą rywalizują. Nad Sekwaną marzą o tym, by stworzyć światową potęgę, a o to, by o PSG usłyszeli w najdalszych zakątkach globu, ma zadbać David Beckham. Choć angielski gwiazdor nie jest w najwyższej formie i tylko w jednym spotkaniu zagrał pełne 90 minut, to przed telewizory i na stadion przyciąga tysiące nowych kibiców, którzy nie ominą też oficjalnego klubowego sklepiku.

O ile na występ Beckhama nie ma dziś co liczyć, to w wyjściowej jedenastce znajdzie się Zlatan Ibrahimović. Szwed będzie mógł zagrać tylko dzięki temu, że po decyzji UEFA kara zawieszenia na dwa mecze została skrócona. Dla Barcelony to będzie wyjątkowe spotkanie, bo po długiej przerwie na trenerską ławkę powróci Tito Vilanova.

Mecz Bayernu z Juventusem zapowiadany jest jako "pojedynek wagi ciężkiej". Włoski zespół pojechał do Bawarii uskrzydlony ligowym zwycięstwem z Interem Mediolan 2:1 w "Derbach Italii", jak nazywana jest rywalizacja tych drużyn. Jedziemy do Niemiec z uśmiechem i bez strachu - zaznaczył trener Juventusu Antonio Conte. Teraz musimy pokazać swoją wielkość także w Europie - dodał.

Za zespołem z Turynu przemawia statystyka. Juventus do tej fazy pięciokrotnie spotykał się w ćwierćfinałach europejskich rozgrywek pucharowych z rywalami z Niemiec i za każdym razem okazywał się lepszy. Na sześć meczów z Bayernem w rundach grupowych wygrał trzy, a dwa zakończyły się porażkami "Juve".

Z klasy rywala zdaje sobie sprawę trener Bayernu Jupp Heynckes, który w sobotnim meczu ligowym z Hamburgerem SV oszczędzał kilku podstawowych graczy - w wyjściowym składzie zabrakło Thomasa Muellera, Franka Ribery'ego i Mario Mandzukica. Nie przeszkodziło to jego drużynie w odniesieniu efektownego zwycięstwa 9:2, jednego z najwyższych w historii Bundesligi. Z powodu kontuzji w sobotę pauzował Mario Gomez, ale dzień później już normalnie trenował i prawdopodobnie dziś będzie gotowy do gry. W sobotę graliśmy podręcznikowy futbol. Ale we wtorek nie będzie tak łatwo, bo Juventus to jeden z najlepszych zespołów w Europie, bardzo agresywny i szybki - powiedział Heynckes.

(bs)