Norweski szkoleniowiec Ole Gunnar Solskjaer rozpoczął pracę na ławce trenerskiej Manchesteru United od wyjazdowego zwycięstwa nad swoim byłym klubem Cardiff City 5:1. "Czerwone Diabły" wciąż zajmują dopiero szóste miejsce w piłkarskiej ekstraklasie Anglii.

Norweski szkoleniowiec Ole Gunnar Solskjaer rozpoczął pracę na ławce trenerskiej Manchesteru United od wyjazdowego zwycięstwa nad swoim byłym klubem Cardiff City 5:1. "Czerwone Diabły" wciąż zajmują dopiero szóste miejsce w piłkarskiej ekstraklasie Anglii.
Piłkarze Crystal Palace cieszą się z bramki zdobytej przeciwko Manchesterowi City /PETER POWELL /PAP/EPA

Solksjaer, który w przeszłości był piłkarzem "ManU", zastąpił zwolnionego za słabe wyniki Portugalczyka Jose Mourinho. Wcześniej pracował już w Premier League przez pół roku, właśnie w barwach Cardiff City, którego nie uchronił jednak przed spadkiem do drugiej dywizji w sezonie 2013/14.

W debiucie w roli trenera zespołu z Manchesteru cieszył się z gola swoich podopiecznych już w trzeciej minucie. Wówczas strzałem bezpośrednio z rzutu wolnego prowadzenie gościom dał Marcus Rashdord. Na 2:0 podwyższył Hiszpan Ander Herrera (29.), a później trafiali jeszcze Francuz Anthony Martial (41.) i dwukrotnie Jesse Lingard (57. z karnego i 90.). W 38. minucie stratę na 1:2 zmniejszył z "jedenastki" Hiszpan Victor Camarasa.

Futbol to prosta gra, jeśli masz do dyspozycji dobrych piłkarzy. A jakość moich podopiecznych jest niewiarygodna. Przyjechałem w środę i mogłem spędzić z nimi trochę czasu tylko w czwartek i w piątek. Dostałem wiadomość z radami od Wayne'a Rooneya, więc to głównie jego sukces. Powiedział mi, żebym pozwolił zawodnikom grać swoje, dobrze się bawić i... być Manchesterem United - relacjonował później Solskjaer.

"Czerwone Diabły" zgromadziły 29 punktów w 18 kolejkach i tracą osiem do dwóch londyńskich klubów - czwartej Chelsea i piątego Arsenalu. "The Blues" niespodziewanie przegrali z Leicester City 0:1, natomiast "Kanonierzy" wygrali w pierwszym sobotnim meczu z Burnley 3:1.

Dwa gole dla Arsenalu zdobył Pierre-Emerick Aubameyang i to Gabończyk jest teraz liderem klasyfikacji strzelców Premier League z 12 trafieniami. O jedno mniej ma Egipcjanin Mohamed Salah z prowadzącego w tabeli Liverpoolu - 48 pkt.

Zaskakująca porażka Manchesteru City

Lider swój mecz rozegrał w piątek, kiedy pokonał na wyjeździe Wolverhampton Wanderers 2:0. Wówczas powiększył do czterech punktów przewagę nad drugim Manchesterem City. Powszechnie oczekiwano, że podopieczni hiszpańskiego trenera Josepa Guardioli zmniejszą w sobotę dystans do jednego punktu, ale "The Citizens" nieoczekiwanie przegrali przed własną publicznością z Crystal Palace 2:3.

Była to pierwsza od 7 kwietnia ligowa porażka przed własną publicznością podopiecznych Guardioli. Z kolei Crystal Palace cieszyło się ze zwycięstwa na stadionie Manchesteru City po raz pierwszy od 1990 roku.

Trzecie miejsce z dorobkiem 39 punktów zajmuje Tottenham Hotspur, który w niedzielę zmierzy się w Liverpoolu z Evertonem (24).

Ze zmiennym szczęściem radziły sobie w sobotę drużyny Polaków. Po czterech kolejnych zwycięstwach West Ham United Fabiańskiego został zatrzymany przez Watford - przegrał u siebie 0:2. Polski bramkarz został pokonany z rzutu karnego wykonywanego przez Troya Deeneya (30.) oraz po strzale Gerarda Deulofeu (87.). Fabiański obronił łącznie trzy strzały, w tym w efektowny sposób próbę Francuza Abdoulaye'a Doucoure w drugiej połowie.

Zwycięstwo - trzecie w sezonie - odniósł za to Southampton, który wygrał na wyjeździe z Huddersfield Town 3:1. Bednarek rozegrał cały mecz. Dzięki wywalczonym w sobotę punktom "Święci" wydostali się ze strefy spadkowej, natomiast rywale są na 19. miejscu z takim samym dorobkiem punktowym, jak ostatnia ekipa Fulham. Londyńczycy zremisowali bezbramkowo na stadionie rywala z Newcastle United. Było to ich pierwsze czyste konto w tym sezonie.

Opracowanie: