Trzy dni rywalizacji, 600 lekkoatletów ze 138 krajów, prawie 2,5 mln dolarów w puli nagród. Dziś o godz. 10 w Ergo Arenie w Sopocie rozpoczną się 15. halowe mistrzostwa świata. Tego dnia rozdane zostaną dwa komplety medali - kulomiotom i wieloboistkom.

W pierwszej konkurencji imprezy - eliminacjach skoku wzwyż kobiet - wystąpią dwie Polki: Kamila Lićwinko (Podlasie Białystok) i Justyna Kasprzycka (AZS AWF Wrocław).

To będzie niezwykle stresująca rywalizacja, w której nikt nie może kalkulować. Stawka jest bardzo wyrównana i żeby zakwalifikować się do finału, trzeba się liczyć z walką na dużych wysokościach. W Sopocie jestem przygotowana na poprawienie rekordu życiowego i mam nadzieję, że znajdę się w czołowej ósemce
- oceniła Kasprzycka.

Z punktu widzenia polskiego kibica interesująco zapowiada się rywalizacja w pchnięciu kulą mężczyzn - z dwukrotnym mistrzem olimpijskim Tomaszem Majewskim (AZS AWF Warszawa) na czele. Trener brązowego medalisty HMŚ sprzed dwóch lat Henryk Olszewski nic nie chciał obiecywać. Jak powiedział: "wszystko może się zdarzyć".

Medale rozdane zostaną także w pięcioboju. Wśród ośmiu zawodniczek zaproszonych przez IAAF jest także Karolina Tymińska (SKLA Sopot). Dla niej to start przed własną publicznością, bo na co dzień trenuje właśnie w Sopocie.

W sumie dziś wystąpi 20 polskich lekkoatletów, m.in. 800-metrowcy Marcin Lewandowski (SL WKS Zawisza Bydgoszcz) i Adam Kszczot (RKS Łódź). 

(mal)