Legia Warszawa zagra o 18:00 w Atenach z Atromitosem w 3. rundzie eliminacji Ligi Europy. W Warszawie padł bezbramkowy remis i rewanż nie ma faworyta. Porażka Legii będzie jednak bolesna dla naszego futbolu. Jeszcze nigdy 14 sierpnia nie straciliśmy ostatniego przedstawiciela w europejskich pucharach. Warto byłoby uniknąć wyśrubowania niechlubnego rekordu.

W poprzednim sezonie jako ostatnia z pucharami także pożegnała się Legia, ale było to 16 sierpnia. Tego dnia odbył się rewanżowy mecz z FC Dudelange z Luksemburga. Teraz na placu boju pozostali też już tylko piłkarze z Warszawy. 14 sierpnia może więc stać się nową kluczową datą dla naszego klubowego futbolu. To wszystko ma znaczenie, bo Ekstraklasa spada krajowym rankingu UEFA. Przed rokiem spadliśmy na 24. lokatę, a teraz będzie na pewno gorzej. Już wiadomo, że w wirtualnym rankingu uwzględniającym obecny sezon jesteśmy na 27. miejscu i to wcale nie oznacza, że niżej nie spadniemy.

Piast, Lechia i Cracovia nie zdobyły dla nas w rankingu zbyt wielu punktów. Zostaje Legia. A za nami są Bułgaria (zostały jej 3 drużyny w el. Ligi Europy) czy Rumunia (CFR Cluj pokonał Celtic w 3. rundzie el. Ligi Mistrzów, a dwa inne kluby grają ciągle w Lidze Europy). Spadek w rankingu odbija się czkawką całej naszej piłce. To właśnie z tego powodu Mistrz Polski zaczął eliminacje Ligi Mistrzów już od pierwszej rundy. Awans Legii jest więc na rękę całej krajowej czołówce. I pomyśleć, że jeszcze nie tak dawno łudziliśmy się, możliwością gry dwóch naszych drużyn w eliminacjach Champions League.

W pierwszym meczu Legia całkowicie zdominowała zespół Atromitosu. Przeważała, miała zdecydowanie więcej rzutów rożnych, oddawała też więcej strzałów. Poza tym Legioniści potrafili szybko i skutecznie przerywać próby kontrataków w wykonaniu greckiej drużyny.

Teraz jednak ma być inaczej. Atromitos na własnym stadionie może odważniej ruszyć do ataku i zapewne Grecy nie będą jak w Warszawie skupieni tylko na defensywie. Tego spodziewa się także trener Aleksandar Vuković. Co ważne, Legia w pięciu dotychczasowych meczach eliminacyjnych nie straciła jeszcze gola, choć nie grała w obronie perfekcyjnie. Błędy zdarzały się i w dwumeczu z FC Europa i przeciwko KuPS Kuopio. To jednak ma być siła Legii, która w dwóch ostatnich meczach zaczęła prezentować się lepiej, co jednak nie przełożyło się na zwycięstwa.

To co w Legii nie do końca działa to ofensywa. Szwankuje ostatnie podanie i skuteczność. Może przełamanie przyjdzie w Atenach?

W Legii zabraknie Domagoja Antolicia. Środkowy pomocnik z powodu kontuzji został w Warszawie. Najprawdopodobniej w składzie zastąpi go Cafu, który sam niedawno wrócił do pełni zdrowia po urazie. Zanosi się też na to, że Vuković w ataku po raz kolejny postawi na Sandro Kulenovicia.

Czynnikiem, który może pokrzyżować plany Legionistów jest pogoda. W Atenach jest upalnie. W ciągu dnia termometry będą wskazywać 34 stopnie w cieniu. Z powodu wieczornego meczu o Superpuchar Europy starcie Legii rozpocznie się już o 18:00. Wtedy na stadionowych termometrach na pewno będzie powyżej 30 kresek. Polskie kluby w takich warunkach nigdy nie radziły sobie najlepiej. To będzie więc poważny test, który odpowie jak do sezonu przygotowani są Legioniści.

Piłkarze zdążyli wypocząć, bo w weekend nie grali ligowego spotkania. Klub nie zdecydował się jednak na wcześniejszy wylot do Aten, tak by wcześniej zacząć aklimatyzację w greckiej stolicy. 

Opracowanie: