„Japonia jest bardzo niedoceniana w Polsce, głównie z powodu niewiedzy. Niewiele wiemy na jej temat i nie mamy możliwości oglądania ich spotkań. (…) W tej drużynie są bardzo dobrzy zawodnicy, którzy grają w mocnych klubach” - mówi Krzysztof Kamiński, który od trzech sezonów gra w japońskiej drużynie Jubilo Iwata. W tym sezonie ze swoim zespołem zajął 6. miejsce w lidze i został nominowany do nagrody Bramkarza Roku w Japonii. Jaki wynik na mundialu będzie dla Japończyków sukcesem, dlaczego towarzyszki mecz z Koreą Południową nie jest dobrym pomysłem i czy udzielił już wywiadu po japońsku? O tym wszystkim opowiada w wywiadzie z dziennikarzem RMF FM.

Arkadiusz Grochot, RMF FM: Jak piątkowe losowanie jest odbierane w Japonii i jak odbierana jest reprezentacja Polski? Czy Japończycy kojarzą z naszej drużyny tylko Roberta Lewandowskiego?

Krzysztof Kamiński, bramkarz Jubilo Iwata: Japończycy wydają się być zadowoleni z tego losowania. Uważają, że mogli trafić znacznie gorzej. Można usłyszeć głosy, że według nich, Polska razem z Rosją w pierwszym koszyku była najsłabszą drużyną i są zadowoleni z tego, że z tego pierwszego, najmocniejszego koszyka trafiła im się Polska, ale zdają sobie sprawę, że tak czy inaczej jest to silna drużyna. Przede wszystkim znają Roberta Lewandowskiego, kojarzą jeszcze Wojciecha Szczęsnego i Grzegorza Krychowiaka, ale cała drużyna według nich jest pod szyldem Roberta Lewandowskiego, jako gwiazdy drużyny.

A czy eksperci w Japonii układają już jakoś tabelę grupy H? Które miejsce w przewidywaniach zajmuje Polska, a które Japonia? Czy dla nich wyjście z grupy będzie obowiązkiem, czy sukcesem?

Na pewno wyjście z grupy będzie sukcesem, bo tak należy odbierać wyjście z grupy na Mistrzostwach Świata, ale ciężko mi powiedzieć, czy prognozują pierwsze, drugie miejsce, czy czarny scenariusz, że z tej grupy nie da się wyjść. Uważają, że ta grupa jest bardzo nieprzewidywalna, że z każdym mogą wygrać, ale równie dobrze z każdym mogą przegrać. Pojawiały się też takie głosy, że obawiają się tego, że zarówno Kolumbia, Senegal i Polska grają bardziej siłowo od nich, a to im bardzo nie odpowiada, więc takie mają też obawy.

Kto jest według pana faworytem tej grupy i kto może być wyżej, Polska czy Japonia?

To jest ciężkie pytanie. Ja też sądzę, że ta grupa jest nieprzewidywalna. Ja byłbym bardzo zadowolony, gdyby wyszły obie drużyny i Polska i Japonia. Polska oczywiście z pierwszego miejsca. Sam jestem bardzo ciekaw wyniku bezpośredniego meczu, bo zdaję sobie sprawę, że Japonia jest bardzo niedoceniana w Polsce, głównie z powodu niewiedzy. Niewiele wiemy na jej temat i nie mamy możliwości oglądania ich spotkań. Moim zdaniem, z tego to wynika. Ta drużyna ma duże nazwiska, bo pomocnicy tacy jak Shinji Kagawa, Keisuke Honda, napastnik Shinji Okazaki, to są bardzo dobrzy zawodnicy i grają w mocnych klubach.

Czym Japonia może zaskoczyć Polskę? Szybsze rozgrywanie piłki, mniej siłowa, a bardziej techniczna gra?

Tak, to przede wszystkim. Oni są bardzo szybcy i bardzo kreatywni, świetnie wyszkoleni technicznie i potrafią bardzo szybko wymieniać piłkę. Używają wielu kombinacyjnych zagrań, więc to jest ich duży plus. Kiedy mają piłkę przy nodze, to są bardzo groźni. Nie mają Roberta Lewandowskiego, ale japońscy napastnicy wiedzą, że mają za plecami bardzo dobrych technicznie zawodników i przez to często wychodzą na wolne pole i tam szukają sobie miejsca, bo zdają sobie sprawę, że jeżeli zrobią ruch, to mogą otrzymać kluczowe podanie, jakąś prostopadłą piłkę, więc często nękają obrońców właśnie takimi wejściami za plecy.

Do jakiej reprezentacji europejskiej mógłby pan porównać styl gry Japończyków?

Do europejskiej reprezentacji bardzo ciężko, ale mógłbym porównać do reprezentacji Meksyku, z którą ostatnio graliśmy. Sami Japończycy tak twierdzą, że najbliżej im stylem do reprezentacji Meksyku i reprezentacji Argentyny.

Czyli pomysł meczu towarzyskiego Polski z Koreą Południową nie jest do końca trafiony?

Wydaje mi się, że nie. Jednak Korea Południowa gra inaczej, niż Japonia, na innych aspektach bazuje, mimo że to jest ten sam kontynent, nieduża odległość, ale ten sposób grania jest inny. Korea Południowa gra bardziej fizycznie, inaczej też rozgrywa piłkę.

A która liga według pana jest silniejsza, polska czy japońska?

Z autopsji mogę powiedzieć, że lepiej zorganizowana jest liga japońska. Ta otoczka robi duże wrażenie, kluby są bardzo dobrze zorganizowane, zawodnicy mogą się skupić tylko i wyłącznie na graniu w piłkę.

A gdyby teraz otrzymał pan ofertę z Polski, na przykład z Legii Warszawa, to wróciłby pan do naszego kraju?

Na pewno bym tę ofertę rozważył. Dobrze się tu czuję, liga jest dobrze zorganizowana, ale ja też chciałbym kiedyś wrócić do Polski i tam zrealizować swoje ambicje, których nie zrealizowałem.

Czy czuje się pan trochę zapomnianym zawodnikiem? Na przykład Krzysztof Mączyński, kiedy grał w Chinach, był powoływany przez Adama Nawałkę do reprezentacji Polski, a pan gra w lidze japońskiej i trochę wszyscy o panu zapomnieli.

Nie, nie czuję się niedoceniany. Może w Polsce jest o mnie ciszej, ale tutaj moja praca jest doceniana. Jutro wybieram się na galę, bo zostałem nominowany do nagrody bramkarza roku w Japonii, więc moja praca jest zauważona i doceniona. A jeśli chodzi o Polskę, jest to duża odległość, nie ma możliwości oglądania ligi japońskiej w Polsce, więc może z tego to trochę wynika. W żaden sposób nie czuję się niedoceniany, czy zapomniany.

Czytałem, że w japońskich mediach pojawiła się opinia, że Polska "bramkarzami stoi" i jako przykład przywoływano pana. Dziennikarze pisali, że gdyby pan miał japońskie obywatelstwo, to mógłby pan z powodzeniem ubiegać się o miejsce w tamtejszej reprezentacji. Czy to byłaby realna perspektywa? Gdyby pan był Japończykiem, to miałby pan szansę grania w tej reprezentacji?

Myślę, że tak, ale to się raczej nie wydarzy. Jestem Polakiem i moje marzenia kierują się ku reprezentacji Polski, ale zobaczymy.

Czuje się pan gorszy od bramkarzy reprezentacji Polski?

Mogę powiedzieć, że nie czuję się słabszym bramkarzem, cały czas się rozwijam i dążę do tego, żeby moje ambicje, moje piłkarskie marzenia się spełniły.

Za kilka dni zaczyna się Puchar Azji Wschodniej. Czy to jest taki turniej, na który sztab szkoleniowy reprezentacji powinien zwrócić uwagę? Tam grają cztery drużyny: Korea Północna, Korea Południowa, Chiny i Japonia. Czy to jest bardziej turniej towarzyski, czy to jest turniej, który może nam dostarczyć wiele informacji na temat siły japońskiej drużyny?

Jest to turniej przyjmowany trochę z przymrużeniem oka, ale rywalizować będą w nim na poważnie. Japońska kadra została skompletowana z zawodników grających na co dzień w lidze japońskiej, więc obserwowanie tego turnieju nie da jasnych i jednoznacznych wskazówek, ale da pewien obraz tego, jaki styl ma ta kadra, jak chciałaby grać. Do mistrzostw zostało trochę czasu, ale jest to dobra okazja, żeby w jakikolwiek sposób przybliżyć sobie sposób grania tego zespołu.

Pana drużyna zajęła w tym sezonie 6. miejsce w lidze japońskiej. To jest sukces, czy porażka?

Można powiedzieć, że jest to sukces, chociaż do końca walczyliśmy o kwalifikację do azjatyckiej Ligi Mistrzów, to się nam nie udało. Odkładamy to na przyszły sezon, więc za rok chcielibyśmy być wyżej, niż to 6. miejsce. Klub chce się rozwijać, ma do tego struktury i zaplecze, więc nic tylko grać i w przyszłym sezonie wywalczyć przynajmniej tę kwalifikację do Ligi Mistrzów.

Czy dzwonił do pana już ktoś ze sztabu reprezentacji Polski, żeby podpowiedział pan coś na temat japońskiej kadry?

Nie, nikt nie dzwonił. Na pewno nasz sztab będzie szukał informacji i ja oczywiście służę pomocą, ale na pewno będziemy mieli bardzo dużo informacji na temat tej reprezentacji.

Czyli rozumiem, że serce podpowiada: Polska i Japonia na pierwszym i drugim miejscu w grupie. A co mówi rozum, gdyby dzisiaj pan miał obstawiać wynik bezpośredniego spotkania?

Naprawdę, ciężko mi powiedzieć. Pewnie bym powiedział, że między Polską i Japonią będzie remis. Jestem bardzo ciekawy tego spotkania, bo wiem jak gra reprezentacja Polski w ostatnim czasie, ale wiem też, jak gra reprezentacja Japonii, ale tym bardziej nie mogę się doczekać tego bezpośredniego starcia. Ciekaw jestem jak to będzie wyglądać i czy będę mógł tutaj dogryzać chłopakom w szatni.

Rozumiem, że w szatni pojawiły się już pierwsze rozmowy na temat tego losowania?

Tak, rozmawialiśmy luźno na ten temat. Niektórzy próbowali podpytywać o zawodników, o mecze towarzyskie, więc Japończycy też szukają informacji.

Mówił pan też w jednym z wywiadów dla polskich mediów, że cały czas pan uczy się języka japońskiego. Czy są postępy? Czy udziela już pan wywiadów po japońsku?

Nie, tego się nie podejmuję. Cały czas korzystam z usług tłumacza, który towarzyszy mi od moich pierwszych chwil w klubie, ale dużo swobodniej czuję się już w języku japońskim czy to w szatni, czy na ulicy. W luźnej rozmowie jestem w stanie sobie poradzić.

Czy można się pana spodziewać w Polsce?

Tak, około 10 grudnia będę w Polsce. Nie mogę się już tego doczekać, bo nie było mnie cały rok. W zeszłych sezonach miałem możliwość w trakcie rozgrywek pojawić się na 7, 10 dni w Polsce. W tym roku się nie udało, więc tym bardziej czekam na ten moment.