Marcin Lewandowski przechodzi diagnostykę kontuzji łydki, która wyeliminowała go w półfinale biegu na 1500 m w igrzyskach olimpijskich w Tokio. Lekkoatleta poinformował, że ma zerwany mięsień i w najbliższych dniach się okaże, czy potrzebna będzie operacja.

"Do tej pory otrzymuję mnóstwo wiadomości od Was - najlepszych kibiców jakich można sobie wymarzyć. Pytacie jak moje zdrowie. Choć nie jest mi łatwo należy się wam odpowiedź. NIE JEST DOBRZE... mięsień łydki jest zerwany i czeka mnie długa rehabilitacja. W piątek kolejna wizyta w Enel-Sport i będzie wiadomo, czy obejdzie się bez operacji ... ale z waszym wsparciem - kibiców i sponsorów - droga jest tylko jedna" - napisał na Facebooku jeden z najlepszych średniodystansowców w historii polskiej lekkoatletyki.

Lewandowski do Tokio poleciał po medal. Nie ukrywał, że jedynie taki scenariusz bierze pod uwagę, poświęcił wiele i chciał, by jego wieloletnia praca była właśnie ukoronowana w stolicy Japonii. Już w trakcie zgrupowania w Kraju Kwitnącej Wiśni bolała go łydka, ale badania wówczas nic nie wykazały. Trenował zatem dalej, brał jedynie leki przeciwbólowe.

Jak się okazało to był dopiero początek problemów. W eliminacjach został popchnięty przez rywala i upadł. Dopiero po złożeniu protestu został przez sędziów dokooptowany do półfinałów. A tam musiał się zatrzymać przez ból. Jeszcze w Tokio przeszedł pierwsze badania, które wykazały wówczas 15-centymetrowy krwiak. Nie było widać, co dokładnie dzieje się z mięśniem. W Polsce dostał jedną z gorszych możliwych diagnoz.

34-letni Lewandowski w tym sezonie już nie wystąpi, ale brązowy medalista mistrzostw świata nie zamierza kończyć kariery. Na pewno będzie chciał wystąpić w przyszłym roku.

Niefortunny występ w Tokio

Lewandowski nie awansował do finału biegu na 1500 metrów w igrzyskach w Tokio. Polak na ostatnim okrążeniu biegu półfinałowego zszedł z bieżni z powodu kontuzji.

Wcześniej przewrócił się na początku ostatniego okrążenia biegu eliminacyjnego i stracił szansę na zakwalifikowanie się do czwartkowego półfinału. Polak długo siedział na bieżni, ale postanowił dokończyć zmagania i zmierzono mu czas 4.43,96 (15. pozycja).

Polska ekipa złożyła protest, który został uwzględniony i Lewandowski został dopuszczony do półfinału.