Wyjątkowo niefortunnie zakończył się dla Karoliny Kowalkiewicz występ na gali UFC w Auckland. Polka nie tylko przegrała walkę z Chinką Xiaonan Yan, ale nabawiła się również poważnego urazu oka. "Przez całą walkę praktycznie nic nie widziałam, widziałam podwójnie, wszystko było jak we mgle" - relacjonuje zawodniczka w nagraniu wideo opublikowanym w mediach społecznościowych. Konieczna będzie operacja.


Podczas gali UFC - najlepszej na świecie organizacji MMA - w Auckland Karolina Kowalkiewicz i Xiaonan Yan przewalczyły pełny dystans: trzy rundy po pięć minut. Chinka jednak - jak zauważa Onet - "wyraźnie zdominowała polską zawodniczkę" i ostatecznie wygrała jednogłośną decyzją sędziów 30-26.

Dla Kowalkiewicz konsekwencje starcia mogą być jednak znacznie poważniejsze: już w pierwszej rundzie nabawiła się bowiem poważnego urazu oka.

W nagraniu wideo opublikowanym w mediach społecznościowych 34-letnia zawodniczka przyznaje: "Pierwszy raz po walce nie mogę powiedzieć, że wszystko jest okej. Bo nie jest. Wynik ma już teraz mniejsze znaczenie. Najważniejsze jest moje zdrowie".

"Na początku pierwszej rundy złamała się taka bardzo delikatna kostka pod okiem i nerw wzrokowy tam utkwił. Przez całą walkę praktycznie nic nie widziałam, widziałam podwójnie, wszystko było jak we mgle. Zaraz po walce trafiłam do szpitala, spędziłam tam cały dzień" - relacjonuje Kowalkiewicz.

Zapowiada, że czeka ją wizyta u "kolejnych specjalistów", którzy "będą podejmować decyzję, czy może z tym okiem wracać do Polski, czy muszą operować tutaj, na miejscu".

"Ale prawdopodobnie będę musiała tutaj zostać, ponieważ lot może być bardzo niebezpieczny ze względu na duże wysokości, duże skoki ciśnienia, bo mam tutaj otwartą zatokę" - mówi Kowalkiewicz w nagraniu i z delikatnym uśmiechem dodaje: "Straszą mnie, że mogłabym nawet stracić wzrok. A wolałabym widzieć".


Jak dotąd zawodniczka nie poinformowała o wynikach lekarskich konsultacji.

Dodajmy, że dla Kowalkiewicz przegrana z Xiaonan Yan była czwartą z rzędu porażką w UFC, co - według Onetu - "może oznaczać koniec kariery".