Piłkarze ręczni Vive Tauronu Kielce zostali triumfatorami Ligi Mistrzów. Kielczanie pokonali w finale w Kolonii MVM Veszprem po rzutach karnych 39:38 (13:17, 29:29, dogr. 35:35). To największy sukces klubowej piłki ręcznej w Polsce.

Zobacz zapis relacji z meczu!

Zwycięstwo Vive Tauronu Kielce w Lidze Mistrzów piłkarzy ręcznych to największy sukces klubowej piłki ręcznej w Polsce. Mistrzowie kraju wygrali mecz, który na kwadrans przed końcem wydawał się przegrany. W 46. minucie przegrywali dziewięcioma bramkami (19:28), a ostatecznie o zwycięstwie zdecydowały rzuty karne.

Rozpoczęli fatalnie. Pierwszy gol biało-czerwonej drużyny dopiero w 6. minucie

Szczypiorniści z Gór Świętokrzyskich fatalnie rozpoczęli to spotkanie. Pierwszego gola strzelili dopiero 6. minucie (1:3). Mistrzowie Polski, szczególnie w pierwszej fazie spotkanie, popełniali za dużo błędów w obronie, co pozwoliło zawodnikom z Veszprem budować przewagę. Niesieni ogromnym dopingiem kilkutysięcznej grupy kibiców z Węgier, w 14. minucie prowadzili już czterema bramkami (8:4). Wtedy trener Tałant Dujszebajew postanowił zmienić w bramce Sławomira Szmala na Marina Sego.

W 22. minucie MVM utrzymywało czterobramkowe prowadzenie, jednak kielczanie systematycznie poprawiali grę w ataku. W 25. minucie przegrywali już tylko jedną bramką (12:13). Wtedy jednak do głosu znów doszli Węgrzy, którzy bardzo szybko odbudowali wynik, dzięki szczelnej obronie i precyzyjnej ofensywie. Ostatecznie mistrzowie Polski schodzili do szatni przegrywając 13:17.

Dziesięciominutowa przerwa niczego nie zmieniła. Po zamianie stron Vive nadal wyraźnie ustępowało Veszprem, które dalej pracowało nad zwiększeniem przewagi. W ciągu 14 minut powiększyli ją do aż dziewięciu trafień (26:17). W dużej mierze zawdzięczali to wysokiej skuteczności Arona Palmarssona oraz Andreasa Nilssona. Tymczasem mistrzowie Polski nadal mieli problemy z odnalezieniem swojego rytmu. W 46. minucie kielczanie przegrywali 19:28 i katastrofa wydawała się wisieć w powietrzu.

Coś drgnęło! Zaczęli odrabiać straty

Wtedy jednak nastąpił przełom. Zółto-biało-niebiescy pokazali, że warto grać do końca, bez względu na dotychczasowy wynik. Doskonale zaczął bronić Szmal, który wrócił na boisko na początku drugiej połowy. Zresztą formacja obrony również przypominała szczelny mur. 

Veszprem przez kilkanaście minut nie mogło zdobyć gola, a kielczanie systematycznie odrabiali straty. Kiedy w 57. minucie doszli do remisu (28:28), spora część widowni zajmowana przez Węgrów niemal zamilkła. Ostatecznie mecz również zakończył sę remisem 29:29, choć gdyby nie doskonały w bramce Mirko Alilovic, prawdopodobnie Vive mogłoby zakończyć mecz na swoją korzyść już wcześniej. Nie wykorzystało jednak dwóch karnych w końcówce.

Rozstrzygnięcia nie przyniosła także dogrywka, w której obie drużyny zdołały rzucić po sześć bramek. Zgodnie z regulaminem, o ostatecznym zwycięstwie miały zadecydować rzuty karne. Tu na sukces Vive zapracowali obaj bramkarze. Zarówno Szmal, jak i Sego obronili po jednym rzucie.

W Lanxess Arenie w sektorach zajmowanych przez kieleckich kibiców zapanowała euforia. Ostatecznie puchar Ligi Mistrzów trafił w ręce żółto-biało-niebieskich.

Skład:

Vive Tauron: Sławomir Szmal, Marin Sego - Michał Jurecki 3, Tonias Reichmann 9, Piotr Chrapkowski, Mateusz Kus, Julen Aginagalde 5, Karol Bielecki 7, Mateusz Jachlewski 2, Manuel Strlek 4, Krzysztof Lijewski 5, Paweł Paczkowski, Uros Zorman 4, Ivan Cupic.

Veszprem: Rolad Mikler, Mirko Alilovic - Gulyas Peter, Gergo Ivancsik 1, Istvan Timuzin Schuch, Momir Ilic 7, Aron Palmarsson 6, Andreas Nilsson 6, Laszlo Nagy 5, Cristian Garcia Ugalde 7, Gaspar Marguc 1, Mirsad Terzic, Mirko Alilovic, Renato Sulic, Mate Lekai 3, Ivan Sliskovic 2

PSG na trzecim miejscu w Final Four

Trzecie miejsce w Final Four Ligi Mistrzów zajęli piłkarze ręczni Paris Saint-Germain. W niedzielę po południu pokonali niemiecki THW Kiel 29:27 (15:11). To największy sukces paryżan w europejskich rozgrywkach.

Na początku spotkania aktywniejsi na boisku byli Francuzi, którzy w piątej minucie prowadzili dwiema bramkami (4:2), głównie za sprawą niezwykle skutecznego Siergieja Onufrijenko. Kilończycy co prawda wyrównali minutę później (4:4), jednak popełniali zbyt wiele błędów. W 10. minucie szczypiornistom znad Sekwany udało się odskoczyć na cztery trafienia (8:4). Od tego momentu niemiecki zespół nieco przyspieszył, ale nie wystarczyło to, by nadgonić straty.

W 19. minucie PSG prowadziło już pięcioma bramkami i do przerwy kontrolowało przebieg wydarzeń na boisku. Mimo serii dwuminutowych kar, Francuzi wygrali tę część spotkania 15:11. Dobrą skutecznością wyróżnili się bramkarze obu drużynu - Thierry Omeyer i Niclas Landin.

Po zamianie stron zespół Kiel poprawił się zarówno w obronie, jak i w ataku. "Zebry" potrzebowały dziesięciu minut, by doprowadzić do remisu (19:19), głównie za sprawą Domagoja Duvnjaka i Marko Vujina. W 44. minucie po golu Patricka Wiencka pierwszy raz w tym spotkaniu kilończycy wyszli na prowadzenie (21:20). Przez niespełna kwadrans wynik oscylował wokół remisu. W 58. minucie było 27:27, jednak więcej sił na morderczą końcówkę zachowali paryżanie. Dwie bramki Mikkela Hansena w 59. minucie spotkania dały PSG najniższe miejsce na podium.

(mal)