Piłkarska reprezentacja Polski pokonała w Warszawie Rumunię 3:1 (1:0) w meczu eliminacji mistrzostw świata. Trzy bramki, w tym dwie z rzutów karnych, zdobył Robert Lewandowski. Na cztery kolejki przed końcem kwalifikacji biało-czerwoni prowadzą zdecydowanie w grupie E.

Piłkarska reprezentacja Polski pokonała w Warszawie Rumunię 3:1 (1:0) w meczu eliminacji mistrzostw świata. Trzy bramki, w tym dwie z rzutów karnych, zdobył Robert Lewandowski. Na cztery kolejki przed końcem kwalifikacji biało-czerwoni prowadzą zdecydowanie w grupie E.
Robert Lewandowski cieszy się ze swojego trzeciego gola podczas meczu eliminacyjnego piłkarskich mistrzostw świata z Rumunią /Bartłomiej Zborowski /PAP

W polskim zespole z powodu żółtych kartek nie wystąpił Kamil Glik. Więcej problemów miał trener Rumunów Christoph Daum. Kontuzje wyeliminowały doświadczonych obrońców Dragosa Grigore i Cosmina Motiego, a także napastnika Denisa Alibeca.

Miejsce Glika na środku defensywy zajął Thiago Cionek. W podstawowej jedenastce zabrakło pomocnika Grzegorza Krychowiaka, który nie mieścił się wiosną w składzie Paris Saint-Germain, a od początku zagrał Karol Linetty. Do bramki reprezentacji wrócił Wojciech Szczęsny - etatowy ostatnio golkiper biało-czerwonych Łukasz Fabiański usiadł na ławce.

Wiem, że Polacy będą mieli ogromne wsparcie ze strony kibiców. Jak słyszałem, bilety zostały wyprzedane w ciągu kilkudziesięciu minut - mówił z uznaniem Daum dzień przed meczem. Spotkanie oglądało ponad 57 tysięcy widzów.

W obawie przed możliwymi burzami piłkarze zagrali pod zasuniętym dachem.

Rumuni, mający w pamięci listopadową porażkę z Polakami u siebie 0:3, rozpoczęli bardzo defensywnie, z pięcioma obrońcami w składzie. Przez prawie pół godziny na boisku nie działo się nic ciekawego, żadna z drużyn nie oddała strzału.

Przełomowa okazała się 28. minuta. Wówczas sędzia podyktował rzut karny za faul na Robercie Lewandowskim, a sam poszkodowany kilkadziesiąt sekund później zrobił to, do czego już przyzwyczaił kibiców - bezbłędnie wykorzystał "jedenastkę".

Strata gola przez Rumunów wprowadziła w ich szeregi chaos, a gospodarze przeprowadzali coraz groźniejsze akcje. W 36. minucie dobrej okazji nie wykorzystał Kamil Grosicki, rozgrywający 50. mecz w reprezentacji.

Chwilę później w znakomitej sytuacji - sam przed bramkarzem rywali - znalazł się Lewandowski, ale przegrał pojedynek z Ciprianem Tatarusanu. Goście jedyny raz w tej części gry zagrozili Szczęsnemu w 41. minucie, jednak Iasmin Latovlevici strzelił obok bramki.

Tuż przed przerwą wszedł na boisko Krychowiak, zmieniając kontuzjowanego Krzysztofa Mączyńskiego.

W 57. minucie losy meczu były praktycznie rozstrzygnięte. Po dośrodkowaniu z rzutu rożnego Piotra Zielińskiego skutecznym strzałem głową popisał się Lewandowski.

Chwilę później biało-czerwoni mieli kolejny rzut karny. Tym razem faulowany był Zieliński, a "jedenastkę" wykorzystał Lewandowski, zdobywając swojego jedenastego gola w eliminacjach MŚ 2018. Dzięki temu zrównał się na czele listy najlepszych strzelców kwalifikacji z Portugalczykiem Cristiano Ronaldo. Świetny występ kapitana gospodarzy oglądała z trybun jego żona Anna.

W 77. minucie na strzał z dystansu zdecydował się zawodnik gości Bogdan Stancu i piłka po rykoszecie wpadła do siatki. Szczęsny, wcześniej praktycznie bez pracy w tym meczu, nie miał szans.

Gol dodał animuszu Rumunom, którzy do końca meczu atakowali, mieli swoje szanse, ale wynik już się nie zmienił.

To piąte z rzędu zwycięstwo kadry Nawałki w eliminacjach. Po sześciu kolejkach Polska ma już 16 punktów i jest bardzo bliska awansu. O sześć wyprzedza Danię i Czarnogórę. Rumunia pozostała z sześcioma punktami.

(az)