Brazylijczyk Edi Andradina podjął decyzję o zakończeniu piłkarskiej kariery. 39-latek będzie teraz asystentem trenera rezerw Pogoni Szczecin. Edi w polskiej ekstraklasie zadebiutował w 2005 roku i już na dobre związał się z naszym krajem.

Do szczecińskiego klubu Ediego sprowadził jeszcze Antoni Ptak. Brazylijczyk zadebiutował w naszej ekstraklasie w marcu 2005 roku. W ciągu kolejnych miesięcy dołączyło do niego kilkunastu rodaków, bo właściciel klubu wymyślił sobie, że "Pogoń będzie brazylijska, albo żadna". Skończyło się na wielkim niewypale. Po sezonie 2006/2007 w Szczecinie rozpoczęła się wielka wyprzedaż, a najbardziej łakomym kąskiem był właśnie Andradina - zdecydowanie najlepszy piłkarz Pogoni. Trafił do Korony Kielce. Tam też stał się czołowym zawodnikiem i przejął opaskę kapitana.

W 2011 roku postanowił nie przedłużać umowy z Koroną. Przyznał, że czas zwolnić miejsce młodszym. O zawieszeniu butów na kołku jednak nie myślał i wrócił do występującej wtedy w pierwszej lidze Pogoni. Pomógł klubowi wrócić do ekstraklasy, zdobywając 11 goli i dokładając do tego 14 asyst. W sezonie 2012/2013 był jeszcze podstawowym zawodnikiem klubu - dołożył 4 bramki. W tegorocznych rozgrywkach już rzadko podnosił się z ławki rezerwowych.

Jeśli jest coś, czego żałuję ze swej piłkarskiej kariery, to tego, że wcześniej nie przyjechałem do Polski - przyznał Brazylijczyk, który przed przyjazdem do naszego kraju bardzo często zmieniał kluby. Brazylijski piłkarz umiera dwa razy. Pierwszy, gdy kończy grać w piłkę, drugi w ten normalny sposób. Decyzja o zakończeniu gry była dla mnie trudna. Może nie było łez, ale musiałem to sobie w odosobnieniu przemyśleć. To już nieodwołalne. Po 25 latach ciągłej gry przestałem być piłkarzem - dodał były już zawodnik Pogoni.

Jego numer zostanie zastrzeżony

Edi jest najdłużej grającym obcokrajowcem w polskiej lidze i zdobywcą największej liczby goli. Zagrał w 217 meczach ekstraklasy i strzelił w nich 55 bramek.

Brazylijczyk mieszka w Szczecinie i nie zamierza się stąd wyprowadzać. Jego żoną jest Polka - Magdalena, siostra byłego bramkarza Korony Radosława Cierzniaka. Edi będzie teraz asystentem trenera trzecioligowych rezerw. Będzie pomagał też w skautingu. Numer 5, z którym grał w Szczecinie został decyzją klubu zastrzeżony. To drugi taki przypadek w Pogoni. Wcześniej taki zaszczyt spotkał Olgierda Moskalewicza, który występował w Szczecinie z numerem 78.

(MRod)