"Niewielu na nią stawiało. Wszyscy liczą na Polkę, a to kolejny powód, dla którego uważam, że Sabine sobie poradzi" - mówi przed meczem Agnieszka Radwańska - Sabine Lisicki Boris Becker, legenda światowego tenisa. Panie dzisiaj po południu zmierzą się w półfinale wielkoszlemowego Wimbledonu na kortach trawiastych. Według Niemca, to właśnie jego rodaczka ma więcej atutów, by zagrać w wielkim finale.

Becker twierdzi, że od początku widział w swojej rodaczce czarnego konia imprezy. Siła fizyczna, mentalna, pewność siebie, umiejętność radzenia sobie ze stresem i doping brytyjskiej publiczności. To powinno sprawić, że to Sabine awansuje dalej  - przekonuje trzykrotny zwycięzca Wimbledonu.

Radwańska słynie jedynie ze sprytu. Jak się umiejętnie będzie czytało jej grę, nie powinna sprawić Sabine problemu. Poza tym Polka przegrywa z zawodniczkami znacznie od siebie silniejszymi - Sereną Williams, Marią Szarapową czy Wiktorią Azarenką - argumentuje Becker.

Lisicki była już w półfinale Wimbledonu

Niemka, której rodzice są Polakami, już raz grała w półfinale Wimbledonu. Przed dwoma laty uległa Rosjance Marii Szarapowej. Już przed tym turniejem doskonale wiedziałam, że wszystko jest możliwe. W 2011 roku był to dla mnie ogromny sukces. Teraz wiem, że stać mnie na więcej. Jestem gotowa na walkę o końcowe zwycięstwo. Czuję się znacznie lepiej, jestem bardzo dobrze przygotowana i pewna siebie - twierdzi 23-latka.

W Niemczech o Lisicki mówi się teraz w samych superlatywach. Porównuje się ją do Steffi Graf, która po raz pierwszy wygrała Wimbledon w 1988 roku, czyli dokładnie 25 lat temu.

Biene, czyli pszczoła

Od lat dziennikarze przezywają Lisicki "Bumm-Bumm-Biene". Biene to po niemiecku pszczoła. Lisicki przypomina ją im, ponieważ jest blondynką i często żądli swoje rywalki. "Bumm-Bumm" z kolei to nawiązanie do Beckera, który znany był z silnego serwisu , dlatego nazywano go "Bum-Bum". Również i Lisicki może pochwalić się bardzo mocną zagrywką - do niej należy rekord szybkości serwisu wśród kobiet - 210 km/h.

"Niemiecka pszczoła" interesuje się modą. Najczęściej sama projektuje sukienki, w których pojawia się na przyjęciach organizowanych przez WTA. Podczas imprezy przed wielkoszlemowym Wimbledonem zaprezentowała się w czerwonej kreacji. Innym razem wybrała kowbojski kostium z kapeluszem. Ale i na co dzień lubi ubierać się w to, co sama naszkicuje. Projektowanie odstresowuje mnie, sprawia wiele radości. Noszenie ciągle tego samego jest nudne - twierdzi. Także fryzura ma dla niej ogromne znaczenie, dlatego często ją zmienia. Na kort wchodzi zawsze ze słuchawkami w uszach. W trakcie Wimbledonu słucha "Play Hard" Davida Guetta. Co ciekawe - jest uczulona na trawę!

Ze swoją mamą, która jest malarką, Sabine rozmawia po polsku, z ojcem porozumiewa się częściej po niemiecku. To właśnie on był jej trenerem do końca 2012 roku. Teraz jest nim Belg Wim Fissette. Spotyka się z pływakiem Benjaminem Starke. Parą są od roku, ale praktycznie nie pojawiają się razem w miejscach publicznych.

Do tej pory na korcie zarobiła 2,88 mln dolarów. Wygrała trzy turnieje - w Charleston (2009), Birmingham i Dallas (oba 2011). Najwyżej w rankingu była w maju 2012 roku - na 12. miejscu. Obecnie jest 24.