Druga faza Mistrzostw Europy da nam odpowiedź na najważniejsze pytanie - czy Polki zagrają o medale. Już teraz wiadomo, że łatwo nie będzie. Zagramy kolejno z Belgią, Rosją i Bułgarią.

Belgia

Z całą pewnością zespół w naszym zasięgu. Na tych mistrzostwach uporał się jedynie z Białorusią (3:0) a przegrał z Bułgarią i Rosją (w obu przypadkach 2:3). Mecz z belgijkami nie będzie dla nas spacerkiem. Virgine De Carne (razem z Rosjanką Gamową druga pod względem zdobytych punktów) czy Liesbet Vindevohel to doświadczone i bardzo dobre siatkarki - sprawią nam sporo kłopotów.

W reprezentacji Belgii gra także Marta Szczygielska - córka byłej zawodniczki naszej kadry Jolanty Kani. To bardzo wszechstronna siatkarka. W drużynie Belgii pełni rolę libero, ale w Farmutilu Piła, gdzie gra na co dzień występuje na pozycji atakującej. Z całą pewnością na taryfę ulgową z jej strony nie ma co liczyć.

W Belgii mało kto interesuje się siatkówką i wynikami reprezentacji, dlatego zawodniczki mogą grać na luzie i ryzykować. Mocna zagrywka, niekonwencjonalne rozwiązania w ataku - tego należy spodziewać się po tym spotkaniu.

W tym roku graliśmy z Belgią dwa razy i dwa razy wygraliśmy po tie-breaku. W Łodzi na pewno nie będzie nam łatwiej. Uważać trzeba także na Charlotte Less - zdobyła już 11 punktów prosto z zagrywki - to najlepszy wynik w turnieju.

Rosja

Rosjanki to kandydatki nawet do złota. Jekaterina Gamowa - to nazwisko gwiazdy zespołu jest znane nawet mniej zagorzałym fanom siatkówki. Śmiało można powiedzieć, że to już legenda tej dyscypliny. Mierząca 202 centymetry Rosjanka słynie ze świetnego ataku i wybornej gry blokiem.

Generalnie siłą naszych środowych rywalek są warunki fizyczne. Wysokie, skoczne i silne zawodniczki będą najtrudniejszą przeprawą tej fazy mistrzostw. Już w meczu z Holandią widzieliśmy jak wyższe siatkarki z Beneluksu nie dają naszym najmniejszych szans. Tu może być podobnie. Jest jednak pewna różnica pomiędzy Holandią i Rosją. Naszym sąsiadkom ze wschodu zdarzają się słabsze momenty i to musimy wykorzystać.

Jeśli wygramy z Belgią, nasze panie odpowiednio zmobilizowane i pokrzepione zwycięstwem mogą pokusić się o pokonanie Sbornej. Z drugiej strony od 1993 roku Rosjanki tylko raz nie stały na podium Mistrzostw Europy. Coś musi być na rzeczy, prawda?

Bułgaria

Na papierze zespół bardzo solidny. Ale przynajmniej na razie - w dołku. Najlepszy dowód to brak awansu do przyszłorocznych mistrzostw świata. Na razie przegrały z Rosją, ale pokonały Belgię i Białoruś.

Gwiazdą zespołu jest przyjmująca Ewa Janewa (na razie najlepsza przyjmująca imprezy) i chyba właśnie przyjęcie jest najmocniejszą stroną zespołu.

Fanem siatkówki jest premier kraju Georgi Pyrwanow. Przyjechał nawet do Izmiru wspierać siatkarzy w półfinale z Polską. Nie pomogło. Siatkarki spokojnie mogą wziąć przykład z kolegów i utrzeć Bułgarkom nosa. Jeśli nawet w czwartek awans do półfinału będzie już poza zasięgiem, mamy nadzieję, że Polki nie odpuszczą i wygrają.