Jedyny drapacz chmur w Paryżu, blisko 60-piętrowa Wieża Montparnasse, mieszcząca biura oraz centrum handlowe i odwiedzana rocznie przez 600 tysięcy turystów, jest wręcz naszpikowana trującym azbestem.

Tak wynika z opublikowanego właśnie raportu ekspertów, którzy uważają, że budynek należałoby zamknąć na trzy lata, by usunąć azbest, który może wywoływać choroby nowotworowe dróg oddechowych. Taka operacja kosztowałaby jednak aż 240 milionów euro.

Nic więc dziwnego, że właściciele wieżowca niechętni są takiemu rozwiązaniu. Konsorcjum, do którego należy „azbestowy wieżowiec”, podważa więc konkluzje ekspertów: Azbest nie stanowi bezpośredniego zagrożenia dla zdrowia żadnego z lokatorów. Nie ma więc potrzeby masowej ewakuacji biur i sklepów - uspokaja przedstawiciel tego konsorcjum.

Ekolodzy natomiast oskarżają władze o to, że prawda była ukrywana latami. O problemie było już wiadomo od 10 lat, ale władze się po prostu tym nie przejmowały – twierdzi szef komitetu antyazbestowego sugerując, że brzydki wieżowiec wzniesiony w centrum zabytkowego Paryża, powinien zostać po prostu zrównany z ziemią.

To nie pierwsza azbestowa bomba w Europie. Wykryty w 1991 roku azbest był powodem remontu głównej siedziby Komisji Europejskiej w Brukseli. Prace Berlaymontu trwały wiele lat - zakończyły się dopiero w zeszłym roku i pochłonęły niemal półtora miliarda euro.

Azbest w języku starożytnych Greków znaczy „niewygasający”, z azbestu bowiem wyrabiane były knoty do lamp oliwnych. W czasach starożytnych postrzegany był jako jedwab tajemniczego świata minerałów. Tkane z włókien azbestu już w czasach starożytnych obrusy, chusteczki do nosa czyszczone były przez wrzucanie do ognia.

Surowcem powszechnie stosowanym azbest stał się dopiero w XX wieku. Po kilkudziesięciu latach powszechnego stosowania okazało się jednak, że azbest to cichy morderca, jego włókna rozpylone w powietrzu i wdychane wraz z nim są przyczyną śmiertelnych chorób.