Dzisiejszy mecz drugiej rundy wielkoszlemowego Australian Open (z pulą nagród 24 mln dol. austral.), w którym zmierzą się Serb Novak Djokovic i Chorwat Ivan Dodig będzie rozgrywany pod szczególnym nadzorem policji. Organizatorzy obawiają się starć kibiców.

W ostatnich trzech edycjach turnieju kilkakrotnie dochodziło na Melbourne Park do starć z udziałem kibiców bałkańskich, którzy dość regularnie przypominają o animozjach pomiędzy mieszkańcami Serbii, Chorwacji i Bośni.

Przed rokiem, zaraz po zakończeniu meczu Djokovica z reprezentantem Bośni Amerem Delicem policjanci musieli użyć armatek wodnych, by uspokoić kibiców. Do mniejszych awantur doszło też wcześniej przy okazji spotkania Dodiga z Chorwatem Ivo Karlovicem.

Sam Djokovic, triumfator Australian Open sprzed trzech lat, podkreślał na konferencji prasowej po meczu pierwszej rundy, że nie spodziewa się powtórki tamtych wydarzeń. Przyjaźnimy się z Ivanem poza kortem, resztą większość serbskich i chorwackich tenisistów trzyma się razem w Tourze. Nie ma więc najmniejszych powodów do bójek pomiędzy kibicami z naszych krajów. Wierzę, że nic złego się nie stanie - powiedział rozstawiony z numerem trzecim Serb po pokonaniu Hiszpana Marcela Granollersa w poniedziałek.

Te zapewnienia jednak nie uspokoiły organizatorów. Wzmocnili obstawę ochroniarzy na trybunach i wokół Hisense Arena, drugiego co do wielkości stadionu w Melbourne Park. Organizatorzy zwrócili się też do miejscowych władz o zabezpieczenie obiektu siłami policyjnymi przygotowanymi do szybkiego reagowania w razie konieczności.

Djokovic i Dodig wyjdą na kort późnym popołudniem, po zakończeniu meczu Francuzki Virginie Razzano z Rosjanką Marią Szarapową.