Są pierwsze zarzuty w aferze korupcyjnej w Polskim Związku Piłki Siatkowej. Usłyszał je Cezary P., szef firmy ochroniarskiej ze Śląska, który miał dawać łapówki prezesowi PZPS Mirosławowi Przedpełskiemu. Szef siatkarskiego związku także został wczoraj zatrzymany przez CBA. Warszawska prokuratura formalnie wszczęła śledztwo w tej sprawie. Będzie także kontrola wydawania przez PZPS pieniędzy z dotacji ministerstwa sportu.

Przeprowadzenie kontroli zapowiedział w rozmowie z RMF FM poseł Ireneusz Raś z sejmowej komisji sportu. Jeśli chodzi o środki publiczne, to dla czystości sprawy minister sportu o takiej kontroli zdecyduje w najbliższych dniach - wyjaśnił.

Według śledczych, Mirosław Przedpełski przyjmował łapówki wielokrotnie i za każdym razem było to co najmniej kilkadziesiąt tysięcy złotych - ustalili nieoficjalnie reporterzy RMF FM. Jak wynika z ich informacji, śledczy twierdzą, że były to pieniądze wręczane przez różnych kontrahentów zaangażowanych w przygotowania do siatkarskich MŚ w Polsce, a także pracujących przy imprezie w trakcie jej trwania - w tym z branży ochroniarskiej.

Reporterzy RMF FM dowiedzieli się również nieoficjalnie, że podczas akcji związanej z podejrzeniem nieprawidłowości przy organizacji siatkarskiego mundialu CBA zatrzymało w sumie pięć osób, ale trzy z nich po przesłuchaniach zwolniono.

Mirosław Przedpełski został zatrzymany wczoraj, w drodze do Katowic. Miała się tam odbyć konferencja prasowa podsumowująca siatkarski mundial. Ostatecznie ją odwołano.

Późnym popołudniem agenci CBA weszli do siedziby PZPS w Warszawie, a także budynków, w których mieści się firma ochroniarska FOSA, która zabezpieczała mundialowe rozgrywki. Zatrzymano jej prezesa i zabezpieczono dokumentację finansową - agentów interesowały umowy zawarte przez firmę z Polskim Związkiem Piłki Siatkowej i faktury wystawione za usługę.

CBA - zatrzymując prezesa PZPS i przeszukując siedzibę związku - działało z własnej inicjatywy. Według nieoficjalnych informacji naszych reporterów, agenci Biura przeprowadzili prowokację. Mieli wręczyć kontrolowaną łapówkę.

"Agentów interesowały wyłącznie dokumenty"

Jak usłyszał Patryk Serwański z redakcji sportowej RMF FM od rzecznika PZPS Janusza Uznańskiego, agentów CBA, którzy weszli wczoraj do siedziby związku, interesowały wyłącznie dokumenty. Nie zabezpieczyli nośników danych i komputerów.

Rzecznik zapewnił również, że "związek pracuje w miarę normalnie". Staramy się przygotowywać do zaplanowanych imprez, turniejów. Myślę, że to nie stanie na przeszkodzie organizacji, ale też czekamy na rozwój wypadków - zaznaczył.

(MRod)