Były siatkarz i trener Ireneusz Mazur ma nadzieję, że zatrzymanie prezesa PZPS Mirosława Przedpełskiego przez CBA nie zniszczy krajowej federacji, a dla światowych i europejskich władz najważniejsze będą elementy szkoleniowe i sportowe. "Obecna sytuacja na pewno nie jest komfortowa dla całej polskiej siatkówki" - zaznaczył.

Media koncentrują się obecnie na zatrzymaniu prezesa, wejściu CBA do związku, a zapominają o wielkim sukcesie, jaki Polacy odnieśli we wrześniu w mistrzostwach świata. To przykra sprawa i wszystkie osoby związane emocjonalnie z siatkówką mają świadomość, że ta sytuacja wpłynie bardzo niekorzystnie na wizerunek federacji - powiedział Mazur. Wszystkie honory i słowa pochwały, które spadły na związek po mundialu, mają teraz inny wydźwięk. To była bardzo dobrze zorganizowana impreza, ale w tej chwili sytuacja jest bardzo niekorzystna - dodał.

Były szkoleniowiec narodowej kadry nie sądzi, by cała sprawa miała negatywny wpływ na kontakty z międzynarodową (FIVB), czy europejską federacją (CEV). Nie sądzę, by miało to znaczenie, ale nigdy nie jest dobrze, jak takie sytuacje mają miejsce. Wydaje mi się jednak, że dorobek PZPS jest na tyle bogaty, że nie będzie to odgrywało w stosunkach z FIVB, czy CEV znaczącej roli. Mam nadzieję, że polski związek stoi na mocniejszych filarach i ta sprawa nie zniszczy PZPS - powiedział Mazur.

Jego zdaniem ratunkiem są wyniki uzyskiwane przez reprezentację siatkarzy. Elementy szkoleniowe i sportowe powinny być brane pod uwagę. W tym odnosimy niezaprzeczalne sukcesy, a chyba to jest najważniejsze - ocenił.

Przyjmował łapówki wielokrotnie

Pracownicy CBA weszli wczoraj do siedziby federacji. Prace zakończyli późno w nocy. Interesowały ich dokumenty związane z wrześniowymi mistrzostwami świata, które odbyły się w Polsce. Zatrzymano szefa PZPS Mirosława Przedpełskiego i prezesa jednej z firm ochroniarskich. Prezes związku jest podejrzany o przyjęcie łapówki.

Według śledczych, Przedpełski przyjmował je wielokrotnie i za każdym razem było to co najmniej kilkadziesiąt tysięcy złotych - ustalili nieoficjalnie reporterzy RMF FM. Jak wynika z ich informacji, śledczy twierdzą, że były to pieniądze wręczane przez różnych kontrahentów zaangażowanych w przygotowania do siatkarskich MŚ w Polsce, a także pracujących przy imprezie w trakcie jej trwania - w tym z branży ochroniarskiej. Według naszych nieoficjalnych informacji, najpewniej jeszcze dzisiaj prezes PZPS zostanie doprowadzony do prokuratury.

CBA nie po raz pierwszy zainteresowało się siatkarską federacją. W 2012 roku pracownicy weszli do związku na wniosek Prokuratury Okręgowej w Warszawie. Mieli oni za zadanie sprawdzić działania promocyjne przed mistrzostwami świata i zabezpieczono dokumentację finansową. Dochodzenie po kilku miesiącach umorzono.

(MRod)