Ukraińscy i polscy aktywiści przygotowali w sobotę niemiłą niespodziankę rosyjskim dyplomatom pracującym w Polsce. W dzień flagi narodowej Ukrainy rozlali na ulicy przed ambasadą Rosji w Warszawie kolory żółte i niebieskie, symbolizujące narodowe barwy Ukrainy. "Wczoraj Rosja obchodziła dzień swojej flagi. Nie pozwolimy jednak, żeby przedstawiciele tego zbrodniczego reżimu cieszyli się widokiem barw kojarzonych z opresją, dyktaturą i ludobójstwem. Kiedy wyjrzą dzisiaj przez okna, zobaczą tylko kolory oporu i wolności, co przypomni im o ich barbarzyństwie" - podkreślił organizator happeningu Marcin Mycielski z Fundacji Otwarty Dialog.

W akcji w sumie wzięli udział przedstawiciele Fundacji Otwarty Dialog, Komitetu Obrony Demokracji, Euromaidan Warszawa, Ogólnopolskiego Strajku Kobiet, Akcji Demokracja i Lotnej Brygady Opozycji. Happening odbył się w sobotę rano na ulicy Belwederskiej w Warszawie przed gmachem ambasady Federacji Rosyjskiej w Polsce.

Przyszli pod rosyjską ambasadę, by uderzyć w Putina

Aktywiści rozlali na długim odcinku jezdni farbę w kolorach niebieskim i żółtym, czyli barwach Ukrainy. W ten sposób uczcili narodowy dzień flagi Ukrainy, który przypada na 23 sierpnia. W happeningu wzięli udział także aktywiści z Polski, co - jak podkreślają organizatorzy - było wyraźnym gestem solidarności Polek i Polaków z ukraińskim narodem w walce z rosyjskim okupantem. 

"Kolory oporu przypomną im o barbarzyństwie"

Głównym organizatorem akcji był Marcin Mycielski z Fundacji Otwarty DialogWczoraj Rosja obchodziła dzień swojej flagi. Nie pozwolimy jednak, żeby przedstawiciele tego zbrodniczego reżimu cieszyli się widokiem barw kojarzonych z opresją, dyktaturą i ludobójstwem. Kiedy wyjrzą dzisiaj przez okna, zobaczą tylko kolory oporu i wolności, co przypomni im o ich barbarzyństwie. Żółty to symbol spalonych przez nich pól. Niebieski - znak nieba, jakie wykorzystują do mordowania cywilów dronami - tłumaczył.

Podkreślił, że "ponad trzy lata po rozpoczęciu pełnoskalowej agresji pokazujemy, iż Polacy wciąż stoją i zawsze będą stać ramię w ramię z dumnym narodem ukraińskim, który jest gnębiony przez Putina".

Aktywiści podkreślają, że zainspirowali się happeningiem brytyjskiej Led By Donkeys, która podobną akcję przygotowała w lutym 2023 roku w Londynie. 

O pomoc poprosili także warszawskich kierowców, by ci "jeszcze bardziej rozciągnęli flagę". Zapewnili, że opony samochodów zostaną umyte z toksycznej i zmywalnej wodą farby. Pomysłodawcą akcji był przedsiębiorca Grzegorz Bielowicki, który ją również sfinansował, z kolei transport specjalnej, nietoksycznej farby z Wielkiej Brytanii ułatwiła firma UPS.

Komentarz policji

Do wydarzeń przed rosyjską ambasadą w Warszawie odniosła się w niedzielę za pośrednictwem mediów społecznościowych stołeczna policja. "Policjanci podczas tej interwencji wykonali wszystkie niezbędne czynności w tym oględziny naniesionej na ulicę farby oraz wylegitymowali będące na miejscu osoby. Sporządzili także dokumentację dającą postawę do skierowania 14 wniosków do sądu o ukaranie z art. 63a, 97, 52 par. 2 pkt 2 KW" - napisali w serwisie X.

Dodali także, że jedna z wylegitymowanych osób odpowie za przewodniczenie niezarejestrowanemu zgromadzeniu. "Na miejsce interwencji wezwano służbę sprzątającą z miasta, która po wykonaniu swoich czynności wystawi rachunek za wykonaną usługę, który zostanie dołączony do sprawy" - przekazała policja.