Ruszył proces 21-letniego Maksymiliana S., który w sierpniu 2024 r. w Sopocie wepchnął 23-letniego Jakuba Siemiątkowskiego pod pociąg. Mężczyźnie grozi dożywocie. Z odczytanych w czasie rozprawy wyjaśnień napastnika wynika, że zanim doszło do szarpaniny, 23-latek zwrócił mu uwagę na niestosowne zachowanie na peronie.
Proces Maksymiliana S. ruszył przed Sądem Okręgowym w Gdańsku. Na sali była rodzina, przyjaciele i znajomi zmarłego 23-latka.
Maksymilian S. nie przyznał się do zabójstwa i odmówił składania wyjaśnień. Chciałbym bardzo przeprosić państwa za to, co się stało. Nie chciałem doprowadzić do śmierci Jakuba - powiedział.
W czasie rozprawy odczytano wyjaśnienia 21-latka z akt sprawy. Młody mężczyzna przyznał w nich, że przed zdarzeniem pił alkohol i brał narkotyki.
Maksymilian S. stwierdził, że 23-latek nagrywał go telefonem, gdy oddawał mocz na tory. Miał też zwrócić mu uwagę. Później doszło do szarpaniny i 23-latek został zepchnięty na tory.
S. wyjaśniał podczas śledztwa, że zażywa narkotyki od 3-4 lat i był z tego powodu pod nadzorem kuratora.
Maszynista Krystian G. zeznał w sądzie, że od początku widział, że miał do czynienia z celowym wrzuceniem pod pociąg pokrzywdzonego. Nie było czasu na reakcję - przyznał G.
Po zdarzeniu to on z kierownikiem pociągu ujął Maksymiliana S. jeszcze przed przyjazdem służb.
Mężczyzna miał bardzo dużo siły (...) Próbował się wyrwać, żeby uciec - relacjonował maszynista. Jego zeznania potwierdził kierownik pociągu.
Okoliczności zatrzymania napastnika potwierdził też strażak Tomasz Ć., który przyjechał na akcję na peronie w Sopocie.
Osoba, którą zatrzymywaliśmy, była agresywna i krzyczała, żeby ją zostawić - mówił. Jak relacjonował, po obezwładnieniu Maksymilian S. twierdził, że nie chciał zabić 23-latka.
17 sierpnia 2024 r. o godzinie 5.30 doszło do zabójstwa na peronie dworca PKP w Sopocie. Zdaniem śledczych Maksymilian S. wepchnął pod nadjeżdżający pociąg 23-letniego studenta Uniwersytetu Gdańskiego Jakuba Siemiątkowskiego. Mężczyzna zginął na miejscu.
Badania retrospektywne wykazały, że napastnik miał od 2,09 do 2,316 promila alkoholu we krwi. Policja zabezpieczyła przy nim marihuanę w folii aluminiowej.
Mężczyźnie grozi dożywocie.