​Lekarz miał zabić owczarka niemieckiego, bo ten zagryzł jego yorka. Do sprawy wkroczyła Prokuratura Krajowa, która nadzoruje postępowanie - poinformował rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Ostrowie Wlkp. Maciej Meler.

Do zdarzenia doszło 5 grudnia 2022 r. w niedzielę wieczorem na osiedlu domków jednorodzinnych przy ul. Borkowskiej w Kaliszu. Mieszkanka jednego z nich przez okno zobaczyła dwóch swoich sąsiadów biegnących za uciekającym owczarkiem niemieckim. Jeden z nich miał trzymać w ręku grabie, drugi solidnych rozmiarów kij.

Kobieta poinformowała sąsiadów, że jeżeli nie zostawią psa w spokoju, to zawiadomi policję. Wtedy jeden z mężczyzn wycofał się z pogoni za zwierzęciem i wrócił do domu. Na ulicy pozostał drugi - z zawodu lekarz. Krzyczał, że pies zagryzł jego yorka.

Po jakimś czasie kobieta wyruszyła na poszukiwania owczarka. Martwego psa znalazła leżącego na przystanku. Wezwała policję.

Funkcjonariusze wszczęli pod nadzorem prokuratury śledztwo w kierunku znęcania się nad zwierzęciem.

Co na to Stowarzyszenie Pomocy dla Zwierząt "Help Animals"?

Jego członkowie zwrócili się do policji z wnioskiem o uznanie stowarzyszenia jako strony pokrzywdzonej.

Już od samego początku w sprawie pojawiły się nieprawidłowości. Truchła zwierząt trafiły do jednego z lekarzy weterynarii w Kaliszu, który ma uprawnienia biegłego, ale nie może zajmować się psami powypadkowymi. Umowę z miastem ma podpisaną firma weterynaryjna, której zadaniem jest zabezpieczenie i przygotowanie zwierząt do sekcji - powiedziała wiceprezes Help Animals Izabela Małecka.

Stowarzyszenie zawnioskowało o wyłączenie lekarza weterynarii jako biegłego w przedmiotowej sprawie. Wnieśli o zabezpieczenie zwłok psa i przekazanie ich do Zakładu Patomorfologii i Weterynarii Sądowej Uniwersytetu Przyrodniczego we Wrocławiu.

Policja odmówiła przyznania obrońcom praw zwierząt uprawnień strony pokrzywdzonej, argumentując, że inna organizacja zabezpiecza prawa pokrzywdzonego. Argument policji nie ma przełożenia na stan prawny, który obowiązuje w Polsce. Dlatego o sprawie zawiadomiliśmy Prokuratora Generalnego - powiedziała Małecka.

Dyrektor departamentu postępowania przygotowawczego Prokuratury Generalnej Barbara Sworobowicz w piśmie skierowanym do prokuratury ostrowskiej zawnioskowała o "przekazanie informacji, wykonywanych czynności i poczynionych ustaleń w sprawie oraz wskazanie dalszego procedowania i sposobu konwalidowania tego uchybienia" - napisała.

Jak poinformował rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Ostrowie Wlkp. Maciej Meler, prokuratura uchyliła decyzję policji i stowarzyszenie przywrócono do sprawy.