Na kary bezwzględnego więzienia - 2 lat oraz 2 lat i 8 miesięcy - skazał w środę poznański sąd dwóch sprawców brutalnego pobicia kierowcy poznańskiego MPK. Sprawcy muszą także zapłacić mężczyźnie zadośćuczynienie - pierwszy w kwocie 5 tys. zł, zaś drugi - 10 tys. zł.

Wyrok wydany w środę przez poznański sąd rejonowy nie jest prawomocny.

Co wydarzyło się w autobusie?

Do zdarzenia doszło pod koniec października ubiegłego roku. Dwaj pijani, wulgarni i agresywni mężczyźni wdali się w awanturę z pasażerami miejskiego autobusu, a następnie dotkliwie pobili kierowcę. Film z momentem zajścia opublikowała w mediach społecznościowych poznańska policja.

Zdarzenie zbulwersowało mieszkańców miasta, a funkcjonariusze podkreślali, że sprawcom "nie ujdzie to płazem". Zatrzymanie mężczyzn traktowane było jako "sprawa absolutnie nr 1" - jak podawał wówczas rzecznik wielkopolskiej policji mł. insp. Andrzej Borowiak.

Pierwszego ze sprawców zatrzymano dzień po zdarzeniu, drugiego - kilka dni później. Mikołajowi S. - przedstawiono zarzut naruszenia nietykalności jednego z pasażerów pojazdu oraz pobicia, wspólnie i w porozumieniu, kierowcy autobusu MPK. Czyn podejrzanego został potraktowany jako wybryk chuligański.

Drugiemu z zatrzymanych, Mikołajowi M. przedstawiono zarzut pobicia kierowcy. Zachowanie podejrzanego również zostało zakwalifikowane jako występek o charakterze chuligańskim. Czyny zarzucane oskarżonym zagrożone są karą do 3 lat więzienia.

Sprawcy przeprosili, kierowca wybaczył

W środę w poznańskim sądzie rejonowym rozpoczął się proces sprawców pobicia. Mężczyźni przyznali się do winy, a także przeprosili w sądzie poszkodowanego.

Kierowca autobusu, pan Tadeusz, wybaczył w sądzie sprawcom pobicia.

Oskarżeni są dla mnie biednymi ludźmi. W sensie takim emocjonalnym, psychicznym - nie w sensie materialnym. Zrobili taki błąd, jaki zrobili, może brakowało im bliskości drugiej osoby? - powiedział.

Sąd po przesłuchaniu świadków, oraz odtworzeniu nagrania z monitoringu w autobusie zakończył proces.

Co powiedziała sędzia w trakcie wyroku?

Mikołaj S. - który przed pobiciem kierowcy uderzył także jednego z pasażerów - został skazany na karę łączną 2 lat i 8 miesięcy więzienia. Wyrokiem sądu mężczyzna musi zapłacić także zadośćuczynienie kierowcy autobusu w wysokości 10 tys. zł, a także 500 zł uderzonemu pasażerowi.

Drugi ze sprawców, Mikołaj M. został skazany na karę 2 lat pozbawienia wolności. Oskarżony musi także zapłacić poszkodowanemu zadośćuczynienie w wysokości 5 tys. zł.

Sędzia Agnieszka Cabrera-Kasprzak podkreśliła w uzasadnieniu wyroku, że "nie budziło wątpliwości sądu, w obliczu wyjaśnień oskarżonych, zeznań pokrzywdzonych, zeznań pozostałych świadków, ale również nagrania z monitoringu, że prowodyrem całego zdarzenia był Mikołaj S., któremu >>nie spodobało się<<, że pokrzywdzony, kierowca autobusu, zareagował na chuligańskie zachowanie w pojeździe komunikacji miejskiej".

Dodała, że "zwyczajne - można powiedzieć - zachowanie pokrzywdzonego spotkało się z wyjątkową agresją tego oskarżonego i na nagraniu z monitoringu widać, jak zadaje mu ciosy z dużą siłą, w dużej ilości, tak naprawdę będąc w jakimś szale, napadzie agresji".

Sędzia zaznaczyła, że drugi ze sprawców, Mikołaj M., "był osobą, która początkowo się przyglądała temu zdarzeniu, natomiast ani nie powstrzymała, ani nie poprzestała na przyglądaniu się, bowiem po tym gdy pan S. zadawał wielokrotne ciosy pokrzywdzonemu, pan M. również zadawał ciosy" - podkreśliła.

Następnie, gdy wszyscy, czy zarówno pozostali pasażerowie, jak i pokrzywdzony, myśleli, że zdarzenie dobiegło końca - najpierw jeden z oskarżonych, a później drugi, wrócili właściwie bez żadnego powodu do autobusu i zadali mu kolejne, przynajmniej po jednym ciosie - dodała.

Sędzia wskazała, że na wymiar kary wymierzonej oskarżonym miała wpływ także m.in. ich wcześniejsza karalność.

Komentarz kierowcy do wyroku sądu

Poszkodowany kierowca autobusu powiedział mediom po ogłoszeniu orzeczenia, że jest zadowolony z wydanego przez sąd wyroku.

Teraz już mam to wszystko jakby za sobą, wiem, że społeczeństwo jest po mojej stronie - to jest ta moja satysfakcja - powiedział.

Pan Tadeusz do pracy w poznańskim MPK wrócił po ok. 3 miesiącach od zdarzenia, nadal kieruje miejskimi autobusami.

W mediach o pobiciu

Sprawa brutalnego pobicia pana Tadeusza zbulwersowała i wstrząsnęła mieszkańcami. Po zdarzeniu do sprawy odniósł się w mediach społecznościowych m.in. prezydent Poznania Jacek Jaśkowiak.

Chciałbym wyrazić wielki szacunek i wsparcie dla kierowcy autobusu, który został brutalnie pobity po tym, jak stanął w obronie zaatakowanego przez grupkę pijanych osób pasażera. Za to, że nie pozostał obojętny i w sposób zdecydowany zareagował na krzywdę drugiego człowieka, płacąc za to wysoką cenę - napisał Jaśkowiak.

Słowa wsparcia dla pobitego kierowcy skierowała także Rada Osiedla Naramowice - to w tym rejonie miasta doszło do pobicia.

Cytat

W imieniu mieszkanek i mieszkańców Naramowic - wyrażamy naszą wdzięczność Panu Tadeuszowi - kierowcy autobusu numer 169, za jego bohaterską postawę. To On wczoraj stanął odważnie w obronie osób, które korzystały z przejazdu komunikacją miejską, chroniąc je przed atakiem agresywnych współpasażerów. Niestety sam doświadczył przemocy
- zaznaczono.

Wyrażamy nasz sprzeciw wobec agresji, która go spotkała i jednocześnie solidaryzujemy się z Panem Tadeuszem, życząc mu dużo zdrowia - dodano.

Także MPK Poznań Sp. z o.o. w opublikowanym komunikacie podkreśliło, że "to wydarzenie wstrząsnęło nami wszystkimi".