​Powierzchnia magazynowa lubelskiego PCK zwiększyła się pięciokrotnie. Coraz więcej pomocy humanitarnej poprzez Lubelski Hub jedzie na wschód. Do tej pory z Lublina do Ukrainy pojechało już 700 ton pomocy, z czego prawie połowa to żywność.

Ilość przekazywanych darów jest tak duża, że lubelski Polski Czerwony Krzyż musiał wynająć nową powierzchnię magazynową, żeby nie przepakowywać darów w prowizorycznych namiotach, które funkcjonowały na początku. Wynajęto magazyn o pięciokrotnie większej powierzchni, niż dotychczas. Ciężarówki z całej Europy przyjeżdżają do niego i tam przygotowywane są transporty, które niemal natychmiast wyjeżdżają za wschodnią granicę.

Pomoc się zwiększa, my staramy się obsłużyć okręg wołyński, a tam już koledzy z Ukraińskiego Czerwonego Krzyża dystrybuują to dalej, do coraz bardziej oddalonych miejsc, m.in. Charkowa, dowożona są żywność, środki opatrunkowe i środki higieniczne - mówi Beata Lachowicz z lubelskiego PCK.

Zmieniła się sytuacja, co do samych transportów. Przez pierwsze tygodnie codziennie wyjeżdżało po kilka busów. Teraz jadą wyłącznie ciężarówki.

Wysłaliśmy początku dużo takich małych busów do Ukrainy, teraz wysyłamy wyłącznie "Tiry". Są o wiele większe transporty, są bardziej regularne, lepiej zorganizowane. Liczba wzrosła czterokrotnie, może nawet i pięciokrotnie, to są średnio dwa "Tiry" dziennie - mówi Kamil Raczyński z lubelskiego PCK.

Ilość pomocy jest tak duża, że PCK uruchomiło rekrutację na kilka stanowisk, między innymi magazynierów.

Cały czas potrzebni są też wolontariusze. Część musiała wrócić do pracy czy na studia i nie mają tyle czasu, ile by chcieli, żeby móc się zaangażować. Dlatego, jeśli ktoś chce pomagać, cały czas jest mile widziany.


Opracowanie: