Bójka ze skutkiem śmiertelnym przy użyciu niebezpiecznych narzędzi - pod takim kątem prokuratura w Tarnowie wszczęła postępowanie po tym, jak na stadionie w Radłowie zginął mężczyzna. O ostatecznych zarzutach, jakie usłyszą oskarżeni w sprawie, zadecyduje prokurator.

W sobotę na małopolski stadion wbiegło ponad 30 zamaskowanych osób. Byli uzbrojeni w maczety, używali petard i rac. To właśnie odpalona raca miała doprowadzić do śmierci 42-latka. Trwają przesłuchania świadków i analiza nagrań z monitoringu, policja wciąż szuka świadków i uczestników bójki.

Została powołana specjalna grupa specjalistów z wydziału zwalczającego pseudokibiców. Dołożymy wszelkich starań, by osoba, która sama zgłosiła się do jednostki policji, była przez wymiar sprawiedliwości lżej oceniona - mówiła Katarzyna Cisło, rzeczniczka małopolskiej policji.

Cisło podkreśliła, że środowisko pseudokibiców jest bardzo hermetyczne, dlatego dla rozwiązania sprawy kluczowe będą relacje świadków i zabezpieczone nagrania z monitoringu. Dotarcie do samych pseudokibiców - sprawców i uczestników zbiegowiska, jest bardzo trudne.

Aktualny jest apel o zgłaszanie się świadków i uczestników tragicznego zajścia. Policja deklaruje, że osoby, które same się zgłoszą, poniosą mniejsze konsekwencje karne.

Nie żyje 42-latek

Policja otrzymała zgłoszenie o awanturze w okolicach stadionu w Radłowie (pow. tarnowski, woj. małopolskie) ok. godz. 9:30 w minioną sobotę.

Jak przekazał RMF FM Bartosz Izdebski z zespołu prasowego Komendy Wojewódzkiej Policji w Krakowie, grupa kibiców Unii Tarnów zorganizowała sobie tam koleżeński mecz, na który przyjechali ich przeciwnicy. Między kibolami doszło do bójki, w wyniku której na skutek urazu brzucha zginął 42-latek.

Policja szacuje, że w starciu pseudokibiców mogło uczestniczyć ponad 100 osób.