Lubię śpiew kanarków i mam w domu partnerkę dla samca - tak 63-latek z Krakowa tłumaczył policjantom, dlaczego ukradł ptaka. Mężczyzna włamał się do domku na terenie ogrodów działkowych.

Łupem mężczyzny padła klatka z kanarkiem. Włamanie, do którego doszło na krakowskich Grzegórzkach zgłosił mężczyzna, który pod nieobecność właścicieli miał opiekować się jednym z tamtejszych domków.

Przekazał, że kiedy przyszedł, zobaczył rozbitą szybę w drzwiach wejściowych i zauważył ślady świadczące o tym, że wcześniej ktoś był wewnątrz.

Od kobiety przebywającej na sąsiedniej posesji policjanci dowiedzieli się, że widziała mężczyznę niosącego klatkę. Chwilę później na jednej z ulic nieopodal ogrodu botanicznego mundurowi zauważyli mężczyznę, odpowiadającego rysopisowi sprawcy włamania - relacjonuje rzecznik małopolskiej policji Sebastian Gleń.  

63-latek przyznał się do włamania i kradzieży. W trakcie przesłuchania tłumaczył, że lubi śpiew kanarków i ma dla skradzionego ptaka partnerkę.

Mężczyzna usłyszał zarzut kradzieży z włamaniem za co grozi mu do 10 lat pozbawienia wolności.