​Cztery osoby usłyszały zarzuty w śledztwie dotyczącym pożaru w Archiwum Urzędu Miasta Krakowa. To pracownicy Powiatowego Inspektoratu Nadzoru Budowalnego, strażak oraz jeden z biegłych, który wydawał opinię o zabezpieczeniach budynku. Prokuratura potwierdziła dziś ustalenia reporterów śledczych RMF FM. Prokuratura nie ma dowodów, że doszło do celowego podpalenia budynków.

Prok. Janusz Hnatko z Prokuratury Okręgowej w Krakowie podkreślił, że śledczy w tym postępowaniu nie wykluczali żadnej z wersji, ale nie ma dowodów na to, że ktoś chciał celowo zniszczyć składowane w archiwum dokumenty.

Nadal nie mamy żadnych dowodów, żeby ktoś celowo zniszczył dokumenty znajdujące się wewnątrz tego archiwum, w szczególności, aby dokonał tego poprzez podpalenie tych budynków - powiedział prok. Hnatko.   

Podkreślił, że postępowanie w tej sprawie nadal trwa i dotyczy całego okresu od momentu projektowania i budowy nowej siedziby Archiwum Urzędu Miasta aż do pożaru z 6 lutego 2021.      

Przedstawiliśmy zarzuty funkcjonariuszowi Straży Pożarnej, dwóm pracownikom Powiatowego Inspektoratu Nadzoru Budowlanego jaki i biegłemu rzeczoznawcy. Osoby te usłyszały zarzuty dotyczące przestępstw przeciwko dokumentom - poinformował prok. Janusz Hnatko z Prokuratury Okręgowej w Krakowie.

Sprecyzował, że zarzuty dotyczącą roku 2017 i 2018, kiedy powstawało archiwum. Prokuratura nie podaje szczegółów, ale według śledczych podejrzani wydawali decyzje w oparciu o niepełną lub nieścisłą dokumentację. Może im grozić do pięciu lat pozbawienia wolności. Na etapie dopuszczenia budynków do eksploatacji przedstawiono dokumenty, które nie do końca były rzetelne - powiedział prok. Hnatko.       

Podejrzani nie przyznali się do winy.  

Prokuratura zgromadziła obszerny materiał dowodowy. Niewykluczone, że zarzuty usłyszą także inne osoby. 

Miasto chce odbudować archiwum

Uratowano prawie 900 metrów bieżących dokumentów, które były przechowywane w miejskim archiwum. Część z nich po specjalistycznych zabiegach została już przepakowana do nowych akt i może być wykorzystywana przez urzędników. Proces ratowania dokumentów potrwa około 3 lat, co wynika z możliwości firm, które się tym zajmują.

Miasto będzie chciało odbudować archiwum. W pierwszej kolejności skupiamy się na przywróceniu funkcjonalności budynku administracyjnego, który był takim centrum dowodzenia dla wszystkich trzech hal. Mamy tam już centralne ogrzewanie, nie podlega on dalszej degradacji - mówił sekretarz miasta Antoni Fryczek. 

W tegorocznym budżecie zarezerwowano pieniądze na prace projektowe konieczne, by można było w przyszłości uruchomić halę numer 3, która ocalała z pożaru. Dwie hale zniszczone przez ogień zostały rozebrane.  

Opracowanie: