"Jestem przekonany, że zdążymy w terminie skomunikować Kraków z Myślenicami, aby nie doszło do tego, co mówią eksperci, czyli do swoistego armagedonu na początku lat 40." - mówi Andrzej Adamczyk, minister infrastruktury. Plany nowej drogi wywołują wiele emocji wśród samorządowców, kierowców i mieszkańców gmin znajdujących się na zaproponowanych wariantach trasy. GDDKiA przedstawiała ich sześć, wszystkie zostały oprotestowane. Problem będzie trudny do rozwiązania, bo każdy, zarówno samorządowcy, kierowcy, jak i mieszkańcy podkrakowskich gmin chcą nowej drogi, widząc obecne problemy na zakopiance. Nikt jednak nie chce jej obok swojego domu.

"Pasuje nam tylko jeden wariant"

GDDKiA zaproponowała, by samorządy do końca września przesłały swój własny tzw. wariant społeczny nowej drogi, czyli odcinka S7 pomiędzy Krakowem a Myślenicami. W tym celu w Krakowie, pod egidą wiceprezydenta miasta Jerzego Muzyka, został powołany specjalny zespół ds. S7. Biorą w nim udział wszystkie zainteresowane gminy, ale jak na razie kompromisów brak.

Odbyły się już dwa spotkania tego zespołu, w pierwszym uczestniczyły jednostki miejskie Krakowa, w drugim spotkaniu 15 czerwca dołączyli przedstawiciele zainteresowanych gmin, Wieliczki, Myślenic, Sieprawia, Dobczyc, Świątnik Górnych i Skawiny. W dalszym ciągu w grze jest 6 wariantów, ale my jako Kraków odrzuciliśmy pięć, a zostawiliśmy jeden, czyli wariant omijający Swoszowice a przechodzący przez Wieliczkę. Ustalono, że każda z gmin do 30 czerwca przedstawi swoją własną koncepcję - mówi Dariusz Nowak z krakowskiego magistratu.

Później ma się odbyć kolejne spotkanie, ale nawet jeżeli dojdzie do porozumienia pomiędzy gminami to nie oznacza, że taki wariant zostanie ostatecznie wybrany, ponieważ aby droga powstała konieczne są szczególe badania m.in. geologiczne. Najkorzystniejszy wariant dla mieszkańców nie koniecznie będzie więc oznaczał ten możliwy do zrealizowania.

GDDKiA jest świadoma, że gminy mogą przedstawić kilak wariantów. To będzie trudne zadanie, bo obszar na południe od Krakowa jest silnie zurbanizowany, gminy od lat wydają zgody na nowe inwestycje i takie wciąż powstają na terenie proponowanych przebiegów nowej trasy. Część mieszkańców obawia się, że ich nowo budowane domy, za które wciąż spłacają kredyt, zostanie zniszczone. To oznaczałoby ogromne, wielomilionowe odszkodowania.

Część samorządowców twierdzi z kolei, że zawiniła polityka zagospodarowania przestrzennego. Trasa przebiegu nowej drogi powinna być znana od dawna, wówczas takich problemów by nie było. Przy zakopiance, a wiec na przedmieściach Krakowa lub w bliskiej okolicy, zaczyna powstawać co raz więcej domów, bo co raz więcej osób buduje się pod miastem, lub z miasta się przenosi. To oznacza nie tylko gęstniejącą zabudowę, ale także jeszcze bardziej wzmożony ruch na dotychczasowej drodze. Wielu kierowców mieszkających wzdłuż zakopianki, wie jak ciężko jest w godzinach szczytu skręcić na kolizyjnym skrzyżowaniu bez sygnalizacji świetlnej, często to oznacza wiele minut czekania, a czasami nawet i niebezpieczne manewry.

Tylko na początku roku na odcinku zakopianki pomiędzy Krakowem a Myślenicami doszło do prawie 200 kolizji i 6 wypadków, w których rannych zostało 9 osób.

"Godziny szczytu są tu cały czas"

Nowa zakopianka jest potrzebna - mówi Jarosław Szlachetka burmistrz Myślenic.

Bywało także, że rano czy późnym popołudniem były godziny szczytu, dzisiaj od wczesnych godzin porannych widzimy duże natężenie ruchu w obu kierunkach, te godziny szczytu cały czas trwają, wiec musimy myśleć o alternatywie. Z nowymi mieszkańcami, których na szczęście w Myślenicach przybywa, wzrasta także liczba samochodów, oprócz starej zakopianki nie mamy innej alternatywy. Włączyliśmy się w prace zespołu, który został powołany w Krakowie, będziemy chcieli zaproponować jakieś inne alternatywę, rozmawiamy i zastanawiamy się nad tym. Rozmawiamy też z komitetami protestacyjnymi. Dla Myślenic najlepszą opcją byłoby to, by nowa droga poszła pod miastem w tunelu, stąd też rozważy propozycje poprowadzenia drogi nie stroną zachodnią, ale wschodnią. Dla mnie osobiście, najlepszym rozwiązaniem byłoby rozwiązanie zbliżone do wariantu 6, czyli poprowadzenie drogi od wariantu Kraków Bieżanów do Myślenic. To nie jest tak, że któryś z wariantów jest złotym środkiem, to będzie ciężkie do osiągnięcia. Na pewno w każdym miejscu spotka się to z protestami i z sprzeciwami, niemniej jednak uważam, że powinniśmy dołożyć wszelkich starań, aby tych sprzeciwów było jak najmniej - dodaje Jarosław Szlachetka

"Grozi nam drogowy armagedon"

Jeżeli dzisiaj nie podejmiemy decyzji o budowie nowej zakopianki, to na początku lat 30. ruch zostanie zatrzymany, bo wyczerpią się możliwości techniczne obecnej drogi, będzie to blokada w najtrudniejszych momentach takich jak dojazd do pracy czy powrót z niej. Ta droga nie przyjmie więcej samochodów. A ruch znacząco rośnie, także na innych drogach np. na południowej obwodnicy Krakowa pomiędzy węzłami Kraków Balice a Kraków Opatkowice notujemy średnio 80 tysięcy samochodów na dobę. To pokazuje, że potrzeba jest ta inwestycja, nie wiemy na ile ona uwzględni wariant społeczny, bo drogę projektują inżynierowie a nie tylko strona społeczna. Ufam temu, że znajdzie się sposób na porozumienie i na to, by zaakceptować taki przebieg drogi, który będzie zaakceptowany przez wszystkie środowiska. Podobnie było w przypadku Północnej Obwodnicy Krakowa, mówiono o tym, że trwa ogromny spór o jej przebieg, że są ogromne napięcia i okazało się, iż znaleziono konsensus i ta droga już powstaje. Jestem przekonany, że zdążymy w terminie skomunikować Kraków z Myślenicami, aby nie doszło do swoistego Armegedonu na początku czwartej dekady, bo tak przewidują eksperci - mówi minister infrastruktury Andrzej Adamczyk. 

Opracowanie: