Dziś przed Sądem Okręgowym w Kielcach rozpoczął się proces apelacyjny w sprawie kieleckiej radnej Katarzyny Zapały (KO). W pierwszej instancji uznano, że Zapała przekroczyła uprawnienia w celu osiągnięcia korzyści majątkowej przez inne osoby. Chodzi o sprawę tzw. działki dla szwagra.

Proces w I instancji przed kieleckim sądem rejonowym ruszył w grudniu 2020 roku. Prokuratura oskarżyła Katarzynę Zapałę (zgodziła się na publikację danych) o to, że przekroczyła uprawnienia w celu osiągnięcia korzyści majątkowej przez inne osoby. Zrobiła to w ten sposób, że poprzez wykorzystanie wiedzy o miejskich działkach była osobiście zaangażowana w zapewnienie inwestorowi pozytywnego zaopiniowania wniosku o dzierżawę działki w trybie bezprzetargowym. Nieruchomość miała zostać wydzierżawiona na 30 lat przedsiębiorcy, z którym związany był szwagier radnej.

Wyrok zapadł w sierpniu 2022 roku. Sąd podzielił zdanie prokuratury i skazał kielecką radną na rok więzienia w zawieszeniu na trzy lata, trzyletni zakaz zajmowania wszelkich stanowisk w samorządzie i karę grzywny w wysokości 13,5 tys. zł.

"Każdy dysponuje wiedzą o miejskich nieruchomościach"

Apelację złożyli obrońcy Katarzyny Zapały, wskazując na - ich zdaniem - niewłaściwą ocenę dowodów dokonaną przez sąd rejonowy.

Najbardziej przerażający jest szereg domniemań sądu I instancji, idących tak daleko, że Katarzyna Zapała miała czynność sprawczą w stosunku do działań urzędników urzędu miasta. To nie radny - i to wynika z ustawy o samorządzie gminnym - tworzy i przedstawia uchwałę na sesji rady miasta. Uchwała jest kształtowana na etapie pracy wydziału merytorycznego, czyli całej rzeszy ludzi, opiniowana przez prawników, następnie przedstawiana radzie miasta - mówiła w środę w kieleckim sądzie okręgowym mecenas Katarzyna Czech-Kruczek.

Dodawała, że rada miasta wyraża zgodę na dzierżawę, "natomiast to wcale nie oznacza, że do takiej dzierżawy może dojść".

Przekonywała, że - wbrew zarzutom prokuratury i ustaleniom sądu I instancji - radna nie miała bliższych informacji dotyczących miejskich nieruchomości. Każdy dysponuje wiedzą o miejskich nieruchomościach, ponieważ są to dane publicznie dostępne na Geoportalu - mówiła mecenas.

Opis czynu, zawiera określenie, że "oskarżona była osobiście zaangażowana w zapewnienie inwestorowi pozytywnego zaopiniowania wniosku o dzierżawę". W jaki sposób? Dlatego, że umówiła inwestora z przedstawicielami władzy wykonawczej, takich przypadków są setki, jeśli weźmie się pod uwagę wszystkich radnych - twierdziła.

Jej zdaniem sąd nie wziął pod uwagę, że "wszyscy świadkowie, nawet z opozycyjnych opcji politycznych do radnej Katarzyny Zapały, wskazywali, że jej działania nie odbiegały od standardowych".

Argumentowała, że nie zostało udowodnione, aby radna działała w celu osiągnięcia korzyści majątkowej i nie ma żadnych dowodów, aby szwagier radnej był w jakikolwiek sposób finansowo, bądź personalnie powiązany z inwestorem. Miał on jedynie reprezentować go podczas rozmów w urzędzie.

Skarżąca zarzuciła także błędne ustalenia faktyczne. W ocenie prokuratury i sądu I instancji, Zapała "swoim działaniem miała spowodować, że w porządku obrad rady miasta zawarto projekt o oddaniu w dzierżawę działki w trybie bezprzetargowym". Nic takiego nie miało miejsca, ta uchwała nie znalazła się w porządku obrad. Radni nie głosowali tej uchwały  - podkreśliła.

Obrona wniosła o uniewinnienie radnej. Natomiast prokuratura o nieuwzględnienie apelacji oraz utrzymanie zaskarżonego wyroku w mocy. Ze względu na skomplikowany charakter sprawy sąd postanowił odroczyć wydanie wyroku do 8 listopada.

Na działce miała powstać komora normobaryczna

Sprawa wyszła na jaw w lipcu 2019 roku podczas sesji kieleckiej rady miasta. W porządku obrad miała znaleźć się uchwała w sprawie dzierżawy działki przy ulicy Okrzei. Prywatny inwestor chciał na niej stworzyć komorę normobaryczną do zabiegów rehabilitacyjnych. Działka miała zostać wydzierżawiona na 30 lat w trybie bezprzetargowym.

Podczas kuluarowych rozmów - w trakcie przerwy w obradach - mikrofony z sali zarejestrowały rozmowę. W jej trakcie okazało się, że nieruchomość miała zostać wydzierżawiona przedsiębiorcy, z którym związany jest szwagier radnej Zapały. Po tej informacji uchwała została zdjęta z porządku obrad.