"Ale mam mieszane uczucia po tych zawodach" - przyznał po inauguracyjnym konkursie 67. edycji Turnieju Czterech Skoczni w Oberstdorfie Adam Małysz. "Z jednej strony trzech polskich skoczków w pierwszej ósemce konkursu to świetny wynik, ale z drugiej jest pewien niedosyt" - dodał na swoim profilu na Facebooku słynny skoczek, a obecnie dyrektor sportowy w Polskim Związku Narciarskim.

"Ale mam mieszane uczucia po tych zawodach" - przyznał po inauguracyjnym konkursie 67. edycji Turnieju Czterech Skoczni w Oberstdorfie Adam Małysz. "Z jednej strony trzech polskich skoczków w pierwszej ósemce konkursu to świetny wynik, ale z drugiej jest pewien niedosyt" - dodał na swoim profilu na Facebooku słynny skoczek, a obecnie dyrektor sportowy w Polskim Związku Narciarskim.
Adam Małysz / Grzegorz Momot /PAP

W sobotę Dawid Kubacki zajął piąte, Piotr Żyła - szóste, a Kamil Stoch - ósme miejsce. Wygrał Japończyk Ryoyu Kobayashi, który o zaledwie 0,4 pkt wyprzedził Niemca Markusa Eisenbichlera. Trzeci był Austriak Stefan Kraft.

"Miałem nadzieję, że Piotrek wskoczy jednak na podium. No trudno, co się odwlecze..." - ocenił Małysz. "Konkurs ogólnie ciekawy, sytuacja w Turnieju Czterech Skoczni też na razie otwarta. Nic nie jest przesądzone. Żaden z naszych chłopaków nie stracił szansy na dobry wynik w całej imprezie" - analizował. 

W 26 z 66 edycji TCS i w dziewięciu z ostatnich 17 w imprezie triumfował zwycięzca zawodów w Oberstdorfie.

"Teraz najważniejsze, to oszczędnie i rozsądnie gospodarować siłami. Oberstdorf był dopiero pierwszym z czterech przystanków w drodze po złotego orła i jeszcze sporo się wydarzy" - podkreślił Małysz.

Już w poniedziałek odbędą się kwalifikacje do noworocznego konkursu w Garmisch-Partenkirchen.