"Gdyby nie Rafał Radziszewski, tego Pucharu by nie było. Bronił fantastycznie" – podkreślał w rozmowie z RMF FM trener Cracovii Rudolf Roháček po finałowym meczu Pucharu Polski, w którym jego zespół pokonał Ciarko PBS Bank KH Sanok 4:3. Zwycięska bramka dla krakowian padła sekundę przed końcem dogrywki! "To był mecz na miarę finału" – podsumował kapitan Cracovii Daniel Laszkiewicz.

Cieszymy się bardzo - zdobyliśmy pierwszy w historii Puchar Polski dla Cracovii! Jesteśmy bardzo szczęśliwi. Myślę, że nasz półfinałowy pojedynek z GKS-em Tychy również mógł się podobać, to były dwa bardzo ciężkie mecze. Nie byliśmy faworytami Pucharu, ale pokazaliśmy, że jesteśmy kolektywem. Chcemy jechać do Krakowa i świętować z kibicami - mówił nam tuż po spotkaniu Daniel Laszkiewicz.

Podkreślał, że zwycięstwo było w dużej mierze zasługą bramkarza Rafała Radziszewskiego, który został wybrany najlepszym bramkarzem turnieju finałowego. Rafał pokazał klasę, pokazał, że jest filarem zespołu. To, co wyprawiał w tych dwóch meczach, to było niesamowite - podsumował Laszkiewicz.

W identycznym tonie wypowiadał się w rozmowie z nami trener Cracovii Rudolf Roháček: Gdyby nie Rafał, tego Pucharu by nie było. Nie wiem nawet, co więcej powiedzieć. Bronił fantastycznie. A nie ma go w polskiej kadrze - to jest kolejny temat, którego nie chcę już dalej rozwijać, żeby już nie krytykować. Ale żeby taki bramkarz nie miał miejsca w polskiej kadrze - to jest kolejny skandal.

Sam Radziszewski swój występ podsumował skromnie. To zwycięstwo jest zasługą całej drużyny, każdy dał z siebie 200 procent. Gdyby nie pomoc wszystkich zawodników, inaczej by to wyglądało - stwierdził.

Trener krakowian podkreślał, że mecz mógł się podobać. Myślę, że kibice będą ten mecz długo pamiętać. Był zacięty, twardy. Myślę, że decydujące były sytuacje w drugiej tercji, kiedy długo graliśmy w osłabieniu - Sanok miał wtedy strzelić bramki, pokonać nas - stwierdził. Odniósł się również do sytuacji z końcówki meczu, kiedy Samson Mahbod sfaulował zawodnika Cracovii i został odesłany na ławkę kar. Uważam, że głupi faul, na 9 sekund przed końcem dogrywki, zadecydował o tym, że wygraliśmy - przyznał Rudolf Roháček. Dokonałem zmiany, na bulik wszedł Dvořak za Kozłowskiego, wygrał wznowienie, podał do Kowalówki, a sam strzelił bramkę. Tak że zawodnicy wykonali taktyczne założenia. Jesteśmy szczęśliwi - mówił.

Pozytywnie skomentował pracę sędziów, z której po meczu półfinałowym z GKS-em Tychy był bardzo niezadowolony. Jak chcą, potrafią sędziować. Wiadomo, że były błędy, ale nie było ich tyle, co w półfinale. Było to normalne sędziowanie - po jednej i drugiej stronie. To, o czym mówiliśmy - że chcemy, żeby normalnie sędziowali, żebyśmy mogli grać hokej - myślę, że tak było - stwierdził.

Sanokowi dziękujemy za przyjęcie, za fantastyczną imprezę - podsumował.

(j.)