"7800 metrów - to wszystko, co mogliśmy zrobić w tej pogodzie. To było za krótkie okno pogodowe. Zaczęło wiać, oba zespoły wróciły sprzed przełęczy" - relacjonuje w rozmowie z dziennikarzem RMF FM Krzysztof Wielicki, szef polskiej zimowej ekspedycji na Broad Peak. Jak dodaje, kolejna szansa na zdobycie góry pojawi się na przełomie lutego i marca. "Teraz polecam kolegom letarg niedźwiedzi" - mówi jeden z najwybitniejszych polskich himalaistów.

Bartosz Styrna: Jak przebiegały te dwa ataki szczytowe przeprowadzone w ciągu ostatnich dwóch dni?

Krzysztof Wielicki: Obydwa ataki mamy za sobą, wszyscy zeszli już do bazy. 7800 metrów - to wszystko, co mogliśmy zrobić w tej pogodzie. Jednak było to krótkie okno pogodowe. Zaczęło wiać - tak, że oba zespoły wróciły sprzed przełęczy. Zabrakło tych 150-200 metrów, ale myślę, że nie jest źle, dlatego, że wszystkie obozy są zwinięte, zabezpieczone. No i będziemy czekać na następne okno pogodowe, które niestety chyba będzie dopiero za 7-10 dni. Ale myślę, że to już będzie nasza ostatnia próba, i udana. Zanosi się, że będzie to okno, które potrwa 2-3 dni.

Rozumiem, że ten czwarty, szturmowy obóz został na wysokości 7400 metrów i będziecie z niego korzystać.

Tak, wszystko jest złożone. Wszystkie obozy są złożone, bo teraz według diagramów powinien być okres bardzo silnych wiatrów, więc nie można zostawić żadnego namiotu. W związku z tym wszystko musi być zwinięte, zabezpieczone i przymocowane do ściany.

Pogoda w Karakorum jest zimą kapryśna. Statystyki mówią, że wejścia są możliwe najczęściej w marcu. Tutaj upatrujecie swojej szansy?

Tak. Ze wstępnych meteogramów wynika, że to okno będzie pomiędzy 28 lutego a 3 marca. Jeśli to się nie zmieni, to z pewnością będzie to okres ataków. Myślę, że ostatnich, i myślę, że z sukcesem.

Jak wygląda sprawa ze szczeliną, która zatrzymała pierwszy zespół na wysokości 7800 metrów? Jak będziecie ją pokonywać?

Szczelina jest do pokonania. Adam (Bielecki - red.) oglądał tę szczelinę i nawet się przymierzał. Nie będzie przeszkodą ta szczelina na pewno.

Jak Wam mijają te dni przeczekiwania w bazie?

Nie będzie to proste, bo potrwa 8-10 dni. Ja już kolegom zalecam letarg niedźwiedzi, tak jak niedźwiedzie śpią zimą. Myślę, że będą zajęcia bazowe, może jakieś wycieczki po lodowcu. To rzeczywiście nie jest tak prosto wytrzymać 8-10 dni w jednym miejscu. Ale musimy, to jest jedyna nasza szansa i czekamy na to okno. Widzę, że koledzy są wszyscy bardzo zdeterminowani, czekają na to okno i wiedzą, że to jest nasza ostatnia szansa.

Czyli tak, jak Adam Bielecki mówił przed wyprawą - albo wchodzicie na szczyt albo zima musi się skończyć.

Tak jest. Ja myślę, że dla nas skończy się szczęśliwie na początku marca.