Strach wśród Amerykanów przed atakami terrorystycznymi na amerykańskiej ziemi wzrósł znacznie tydzień po atakach w Paryżu. Według najnowszego sondażu dziennika Washington Post oraz telewizji ABC News większość mieszkańców USA uważa, że kraj jest w stanie wojny z radykalnym islamem.

Aż 83 procent Amerykanów obawia się, że dojdzie w USA do ataku terrorystycznego, którego skutkiem będzie duża liczba ofiar. Obawiają się, że taki atak jest bardzo prawdopodobny. I to w niedalekiej przyszłości.

To o 10 procent więcej, niż na początku miesiąca, kiedy respondentom zadano to samo pytanie (73 procent mówiło wtedy, że duży atak jest prawdopodobny).

Z sondażu Washington Post oraz ABC News wynika, że większość Amerykanów chce, by Stany Zjednoczone dołączyły do militarnej akcji w odpowiedzi na paryskie ataki, w tym do zwiększenia nalotów. Amerykanie uważają też, że potrzebne na miejscu są wojska lądowe. Aczkolwiek opinia publiczna twierdzi również, że Stany Zjednoczone powinny pełnić rolę tylko wspierającą.

Tymczasem dyrektor FBI James Comey poinformował, że nie ma żadnych powiązań z zamachowcami z Paryża a Stanami Zjednoczonymi. Podczas spotkania z amerykańską prokurator generalną Lorettą Lynch, Comey powiedział również, że nie ma konkretnych i wiarygodnych gróźb ukierunkowanych w Stany Zjednoczone na jakąkolwiek skalę. I mimo że nie ma informacji wskazujących na bezpośrednie zagrożenie, dyrektor FBI oświadczył, że śledczy federalni zintensyfikowali nadzór nad dziesiątkami osób, które mogłyby próbować zrobić to samo co w Paryżu.

Wcześniej Comey powiedział, że prowadzonych jest 900 dochodzeń dotyczących rekrutów Państwa Islamskiego albo innych agresywnych ekstremistów. 

Ciekawa jest jeszcze jedna sprawa. Z jednej strony cenimy sobie prywatność. Z drugiej chcemy mieć pewność, że służby czuwają i robią wszystko by nie doszło do zamachu. I tu jest pewien konflikt. Po zamachach w Paryżu, rosną naciski na firmy technologiczne, które produkują i stosują metody szyfrowania w ich urządzeniach. Powód? Służby, które starają się uchronić nas przed atakiem terrorystycznym mają duży problem z przechwytywaniem informacji przekazywanych przez terrorystów. Przedstawiciele wywiadu chcą dostępu do naszych rozmów czy przesyłanych wiadomości. Tylko analiza tego wszystkiego może zapobiec kolejnemu atakowi.

Państwo Islamskie wydało książkę, w której opisuje dokładnie jakich używać aplikacji i programów, by służby nie mogły przechwycić tych informacji. Komisarz nowojorskiej policji Wiliam Bratton mówi wprost: W pewnym sensie straciliśmy uszy i oczy wraz ze wzrostem sprzedaży urządzeń do których nie mają dostępu ani producent ani policja czy władze federalne. Nawet jeżeli posiadamy wydany przez władze nakaz rewizji.  Służby w USA naciskają na takie firmy jak Apple czy Google, które oferują najnowszej klasy urządzenia by zaczęły współpracować z służbami bo to może nas uchronić przed kolejnym zamachem.

Zdaniem komentatora dziennika The Wall Street Journal 30 minut terroru na ulicach Paryża zmieni prawdopodobnie oblicze polityki międzynarodowej na lata. W ostatnim roku zachód skupiony był na rosnącym zagrożeniu ze strony Rosji. Terroryzm był postrzegany jako poważny problem, ale dający się opanować. Po skoordynowanych atakach w Paryżu zagrożenie ze strony Państwa Islamskiego to temat nr 1. Wall Street Journal pisze jednak, że dla zachodnich rządów walka z terroryzmem będzie wymuszała podejmowanie trudnych decyzji, gdzie trzeba będzie odpowiedzieć sobie na pytanie jak daleko można posunąć się w ignorowaniu europejskiego podejścia w kwestiach praw człowieka, na ile bardziej posunąć się w kwestii inwigilacji i jak bardzo nie przejmować się prawem osób fizycznych do prywatności.

(j.)