Nie będziemy korzystać z zachodnich stylistów, aby stworzyć z niej lalkę - tak o Ludmile Janukowycz mówi Anna Herman, wiceszefowa administracji nowego prezydenta Ukrainy. W rosyjskiej prasie o strojach żony Wiktora Janukowycza można przeczytać, że prezentują one styl lat 80. rodem ze Związku Radzieckiego.

Nie ma co ukrywać, że Ludmiła Janukowycz w niczym nie przypomina światowych pierwszych dam - Carli Bruni, czy Michele Obamy, a przy Julii Tymoszenko wygląda jak kuzynka z dalekiej prowincji. Nie chodzi jednak jedynie o zewnętrzny styl, lecz także o publiczne jej wystąpienia.

Ludmiła Janukowycz skompromitowała się już podczas pomarańczowej rewolucji, kiedy opowiadała, że w Kijowie rozdawane są naszpikowane narkotykami pomarańcze i amerykańskie walonki. Od tego momentu Wiktor Janukowycz unika publicznych występów w towarzystwie żony.

Lider prorosyjskiej Partii Regionów prowadził kampanię i nawet głosował w pojedynkę. Otoczenie Janukowycza twierdzi teraz, że pierwsza dama będzie pomagać mężowi, ale nie będzie błyszczeć na salonach. I jedynie, gdy wymaga tego protokół dyplomatyczny będzie pojawiać się z mężem. Głównym jej zadaniem będzie zaś wychowywanie wnuków.