Senator Jan Filip Libicki z PSL zasugerował, że sytuacja może się wymknąć spod kontroli Jarosławowi Kaczyńskiemu. Chodzi zarówno o wybory korespondencyjne, jak i… fotel marszałka Sejmu. "Jeśli nie będzie dialogu wewnętrznego w PiS i konstruktywnej współpracy, w najbliższych miesiącach wszystko może się wydarzyć" – mówi Interii senator Jan Maria Jackowski z PiS.
Jeszcze w piątek wieczorem Libicki napisał w mediach społecznościowych, że ustawa PiS dotycząca wyborów korespondencyjnych może zostać przyjęta przez Sejm z senackimi poprawkami opozycji. Stwierdził też, że nie wyklucza zmiany na stanowisku marszałka izby niższej. Zgodnie z regulaminem, żeby to zrobić, potrzeba bezwzględnej większości (głosów za musi być więcej niż przeciw i wstrzymujących się; wymagana jest obecność co najmniej połowy ustawowej liczby posłów - red).
Taką większością, przy wsparciu polityków Jarosława Gowina, dysponuje obecnie PiS. Żeby przeciwstawić się partii rządzącej, cała opozycja - od lewa do prawa - musiałaby być jednogłośna. Co więcej, przeciwko własnej koalicji musieliby głosować gowinowcy. Wiadomo że były wicepremier toczy rozmowy z Koalicją Polską, ale czy to wystarczy?