Poseł i szef kujawsko-pomorskich struktur PiS Łukasz Zbonikowski został zawieszony w prawach członka Prawa i Sprawiedliwości. Partia wycofała też rekomendację dla jego kandydatury w wyborach parlamentarnych - poinformowała rzeczniczka PiS Elżbieta Witek.

Poseł i szef kujawsko-pomorskich struktur PiS Łukasz Zbonikowski został zawieszony w prawach członka Prawa i Sprawiedliwości. Partia wycofała też rekomendację dla jego kandydatury w wyborach parlamentarnych - poinformowała rzeczniczka PiS Elżbieta Witek.
Zbonikowski zawieszony w PiS; cofnięto mu rekomendację w wyborach / Tytus Żmijewski /PAP

To reakcja PiS na informacje mediów, które poinformowały, że do prokuratur - chełmińskiej i włocławskiej - wpłynęły zawiadomienia o popełnieniu przestępstwa przez Zbonikowskiego.

Sprawa została już rozstrzygnięta. Wycofujemy jako PiS rekomendację dla posła Zbonikowskiego, ponieważ nie możemy go wycofać z list, bo są już zarejestrowane. Wysłaliśmy do niego apel, żeby sam zrezygnował z kandydowania, co może zrobić - powiedziała rzeczniczka PiS.

Jednocześnie prezes PiS zawiesił go w prawach członka partii. Wykluczenie z PiS może podjąć Komitet Polityczny i taka jest rekomendacja prezesa - dodała Witek.

Łukasz Zbonikowski ma startować w wyborach do Sejmu z list Prawa i Sprawiedliwości z trzeciego miejsca w okręgu toruńskim.

Jak informują media, 12 września do chełmińskiej komendy zgłosiła się żona posła, która zawiadomiła o kradzieży telefonu. Zeznała, że to poseł zabrał jej telefon komórkowy. Miał ją też pobić. Według "Gazety Pomorskiej" kilka dni wcześniej do prokuratury we Włocławku wpłynęło inne doniesienie na posła.

Sprawami dotyczącymi Zbonikowskiego zajmują się Prokuratura Okręgowa we Włocławku i Prokuratura Rejonowa w Chełmnie.

W pierwszym przypadku chodzi o anonimowe zawiadomienie sprzed tygodnia o przestępstwie jakiego miał dopuścić się poseł, ale prokuratura ze względu na ochronę dóbr osobistych nie podaje bliższych szczegółów. Według mediów w anonimie opisano sprawę o charakterze obyczajowym, mającą związek z byłą współpracownicą posła.

W drugim przypadku chodzi o zabranie żonie siłą telefonu przez Zbonikowskiego w czasie kłótni w nocy z piątku na sobotę. Żona o sprawie powiadomiła policję, a ta przekazała akta do prokuratury. W środę w prokuraturze zeznania złożyły żona posła i jej matka.

Poseł Zbonikowski w wydanym wcześniej i przekazanym PAP oświadczeniu zapewnił, że zapoznał się z anonimem, a "zawarte tam treści stanowią nieprawdziwe insynuacje i pomówienia, nie mające nic wspólnego z rzeczywistością w żadnym z poruszonych wątków".

"Kłamstwa zawarte w treści przedmiotowego pisma to zniesławienie, mające na celu poniżenie mojej osoby w opinii publicznej obliczone na spowodowanie utraty zaufania niezbędnego tak do wykonywania przeze mnie mandatu posła na Sejm Rzeczypospolitej, jak i kandydata do Sejmu w nadchodzących wyborach parlamentarnych" - podkreślił poseł.

Zaznaczył, że jako polityk potrafi stawić czoła sprawie brutalnego ataku, który krzywdzi jego rodzinę i "kobietę, której owe pomówienia dotyczą". Zapowiedział obronę swojego dobrego imienia na drodze sądowej.

Zbonikowski w oświadczeniu autorstwo anonimu przypisał posłowi Zbigniewowi Girzyńskiemu, który pod koniec 2014 r. wystąpił z PiS i klubu parlamentarnego tej partii, a w obecnej kampanii wyborczej startuje do Senatu w okręgu toruńskim jako kandydat niezależny.

"W świetle wydarzeń ostatnich tygodni - bezprecedensowych ataków na moją osobę, informacji, które do mnie dotarły oraz bezpodstawnych donosów do Prokuratury - mam prawo przypuszczać, że autorem tegoż pisma, podszywającym się pod Ruch Obrony Życia jest poseł Zbigniew Girzyński" - napisał poseł.

Odnosząc się do tych stwierdzeń Zbonikowskiego, Girzyński powiedział PAP, że to "absolutna bzdura". "Nie mam z tym faktem nic wspólnego" - oświadczył Girzyński.

(j.)