Dwóch mężczyzn podejrzewanych o powieszenie na drzewie banneru z wizerunkiem posła PO i kandydata Koalicji Obywatelskiej do Sejmu Artura Gierady zatrzymali świętokrzyscy policjanci - dowiedział się reporter RMF FM Krzysztof Zasada. Bulwersujący incydent miał miejsce w weekend: banner z fotografią Gierady w kształcie jego postaci został powieszony w kieleckim parku na gałęzi drzewa. Postać miała częściowo odciętą głowę i splątane taśmą nogi.

Dwóch mężczyzn podejrzewanych o powieszenie na drzewie banneru z wizerunkiem posła PO i kandydata Koalicji Obywatelskiej do Sejmu Artura Gierady zatrzymali świętokrzyscy policjanci - dowiedział się reporter RMF FM Krzysztof Zasada. Bulwersujący incydent miał miejsce w weekend: banner z fotografią Gierady w kształcie jego postaci został powieszony w kieleckim parku na gałęzi drzewa. Postać miała częściowo odciętą głowę i splątane taśmą nogi.
Policjanci zatrzymali dwóch mieszkańców Kielc w wieku 25 i 31 lat /www.swietokrzyska.policja.gov.pl /Policja

Jak ustalił Krzysztof Zasada, kryminalni z Kielc przeanalizowali przede wszystkim materiał z miejskiego monitoringu, który w nocy z piątku na sobotę zarejestrował, jak na ulicy Źródłowej grupa ludzi kradnie materiał wyborczy należący do posła Gierady. Szczegółowa analiza tego filmu pozwoliła na zatrzymanie dwóch mieszkańców Kielc w wieku 25 i 31 lat.

Jeszcze dzisiaj obaj trafią do prokuratury, gdzie mają usłyszeć zarzuty.

Na razie trwa ustalanie, jak te zarzuty mają być skonstruowane. Jak usłyszał nasz dziennikarz: chodzi nie tylko o kradzież i zniszczenie mienia, ale również o tzw. przestępstwo z nienawiści.

Policjanci przekonują także, że zatrzymania kolejnych osób z tej grupy to tylko kwestia czasu.

Martwi go "brak reakcji" Ziobry, więc napisał do Kaczyńskiego

Sam Gierada - o czym sam informował - złożył na policję dwa zawiadomienia: jedno z art. 191 Kodeksu karnego, mówiącego o ściganiu przestępstwa groźby karalnej ze względu na poglądy polityczne, drugie dotyczyło kradzieży materiałów wyborczych. W poniedziałek skierował zawiadomienie do prokuratury.

Dzisiaj kolejny krok należy do prokuratury, która niestety wiemy, że od czterech lat została zupełnie upolityczniona. Wiemy też, że prokurator generalny, minister Ziobro jest konkurentem właśnie w okręgu świętokrzyskim w tych wyborach - i bardzo nas martwi jego dotychczasowy brak reakcji na to skandaliczne zdarzenie - mówił wówczas Artur Gierada.

Przekazał również, że w związku z brakiem reakcji prokuratora generalnego postanowił wysłać do prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego list, w którym odniósł się do innego skandalicznego incydentu - z listopada 2017 roku: środowiska narodowe zorganizowały wówczas w Katowicach protest, w trakcie którego na symbolicznych szubienicach powieszono zdjęcia europosłów Platformy.

W liście do Kaczyńskiego poseł PO podkreślił, że "niepostawienie przez prawie dwa lata zarzutów" autorom tamtego incydentu "było ewidentnym przyzwoleniem na tego typu działania, których kolejną odsłoną było sobotnie wydarzenie w Kielcach".

Proszę pana prezesa o to, aby instytucje państwowe realnie włączyły się w walkę z tego typu haniebnymi czynami w sferze publicznej. Od dzisiaj panie prezesie już nie będzie mógł pan powiedzieć, że o czymś nie wiedział. W momencie, w którym przeczyta pan ten apel, odpowiedzialność za tego typu wstrząsające czyny spoczywać będzie również na pana barkach - napisał Artur Gierada.

Na tej samej konferencji prasowej jego pełnomocnik, a jednocześnie kandydat Koalicji Obywatelskiej do Senatu mec. Edward Rzepka stwierdził wprost: W moim przekonaniu to nie jest niszczenie materiałów wyborczych, tylko to są groźby karalne, groźby pozbawienia pana Artura Gierady życia.