"W ostatnich tygodniach każdy, kto uważnie przygląda się naszej scenie politycznej otrzymał co najmniej dwa wyraźne sygnały, że Grzegorz Schetyna przestał wierzyć w zwycięstwo wyborcze i przejęcie władzy w Polsce" – ocenił w rozmowie z tygodnikiem "Do Rzeczy" europoseł Prawa i Sprawiedliwości Adam Bielan. "Skupia się teraz na utrzymaniu pozycji w swojej partii po porażce wyborczej" - dodał.

 

Według Bielana, pierwszym sygnałem była formuła startu i kształt list wyborczych PO. Przy ich ustalaniu nie liczyła się osobista popularność polityków i ich pozycja w regionie, a jedynie lojalność wobec Schetyny. Tak postępuje lider, który jest niepewny swojej pozycji - ocenił europoseł PiS. Drugim sygnałem - w jego ocenie - było wysunięcie kandydatury Małgorzaty Kidawy-Błońskiej na premiera. Decyzja całkowicie unieważniająca pomysł gabinetu cieni, na którego czele stał przecież Schetyna i w który PO bardzo dużo zainwestowała przez ostatnie lata - podkreślił polityk.

Według Bielana, Schetyna wie, że za dwa miesiące w jego ugrupowaniu padną pytania o skuteczność lidera. Przygotowuje sobie wygodną wymówkę: Przecież to nie ja kandydowałem na urząd premiera, rozliczajcie Kidawę-Błońską - tłumaczył. Dodatkowo unika prestiżowej porażki w Warszawie z prezesem PiS Jarosławem Kaczyńskim - dodał.

Wybory parlamentarne odbędą się 13 października.