Posłanka PiS Anna Fotyga oświadczyła, że jej mąż "nie uczestniczył w projektowaniu instalacji ciepłowniczej" na Stadionie Narodowym, a jedynie - na prośbę jednego z polskich podwykonawców - "nieodpłatnie oceniał wykonany przez niemiecką firmę" projekt tej instalacji. To odpowiedź Fotygi na zarzuty Sławomira Nowaka z PO, że w nieetyczny sposób lobbuje publicznie na rzecz firmy swojego męża.

Sprawa ma związek z finałem sobotniej debaty Nowak-Fotyga. Politycy ci są liderami list do Sejmu PO i PiS w okręgu gdańskim. Fotyga wręczyła wtedy Nowakowi pendrive'a z dokumentem dotyczącym budowy Stadionu Narodowego w Warszawie. Dokument podpisany był XXX.

Nowak powiedział wczoraj, że kontaktował się z prezesem Narodowego Centrum Sportu. Politykowi PO wyjaśniono, że dokument, który przekazała Fotyga, jest znany w NCS i dotyczy konkretnej osoby.

Dziennikarz RMF FM Tomasz Skory ujawnił wczoraj, że XXX to mąż Anny Fotygi, Ryszard, który chciał zarobić 100 tysięcy złotych na pracach projektowych. Nawet bardzo nieuważny obserwator bez trudu stwierdzi, że donos na "przewymiarowanie stadionu", którym według Anny Fotygi interesowała się prokuratura, to niemal dokładnie ten sam dokument, jaki w formie oferty kierował do projektantów i inwestora Ryszard Fotyga - informował Skory.

Była szefowa MSZ zapewnia, że dokument, który przekazała Nowakowi był jej własną informacją "pozbawioną jakichkolwiek odniesień do jej męża".

Fotyga napisała, że "skandal związany z projektowaniem Stadionu Narodowego zna z opowieści polskich inżynierów". Jednym z nich - jak napisała - był jej mąż, który prowadzi działalność gospodarczą - projektową na własny rachunek.

Na prośbę jednego z polskich projektantów-podwykonawców nieodpłatnie oceniał wykonany przez niemiecką firmę projekt instalacji ciepłowniczej - podkreśliła była minister.

Narodowemu Centrum Sportu przedstawił następnie dokładną analizę wad projektowych podwyższających znacząco koszty wykonania i późniejszej eksploatacji Stadionu. Opis był szczegółowy, wykonany również nieodpłatnie i chroniony prawem autorskim, w razie wykorzystania podlegający wynagrodzeniu - dodała.

O żadnych negocjacjach cenowych nie było mowy. W upublicznionych przez Sławomira Nowaka dokumentach zawarta jest klauzula: "Oświadczam, że nie upoważniłem nikogo do rokowań cenowych" - napisała Fotyga.

Dokument, który przekazałam Sławomirowi Nowakowi na pendrive był moją własną informacją pozbawioną jakichkolwiek odniesień do mojego męża. To Sławomir Nowak opublikował dokumenty z nazwiskiem, które uzyskał zapewne z NCS - pisze Fotyga.

Jak dodała, pod wpływem uwag zgłaszanych, między innymi przez jej męża, Narodowe Centrum Sportu "częściowo zracjonalizowało oryginalny projekt".

Mimo wielu wad pracy, pierwotny projektant otrzymał, jak sądzę, wynagrodzenie umowne. Ze względu na uchybienia procesu inwestycyjnego mój mąż nie uczestniczył w projektowaniu instalacji ciepłowniczej w obiekcie - zaznaczyła Fotyga.

Odniosła się też do stwierdzenia Nowaka, że Fotyga myli się twierdząc, iż projektantami stadionu w Warszawie są Niemcy. Powiedział on, że w rzeczywistości projekt stadionu jest dziełem Zbigniewa Pszczulnego i Mariusza Rutza, którzy są absolwentami Politechniki Gdańskiej.

Obaj panowie, z tego co wiem, poczuli się dotknięci tego rodzaju uogólnieniem. To tak jakby Marię Skłodowską-Curie nazwać Francuzką, Fryderyka Chopina nazwać Francuzem i nie pamiętać jak ważnymi postaciami, w tym przypadku dla polskiej nauki i osiągnięć myśli architektonicznej, są obaj ci panowie, - powiedział polityk PO, który podkreślił, że oczekuje od Fotygi przeprosin projektantów.

Sądzę, że Sławomir Nowak próbuje odwrócić uwagę od rzeczywistego problemu. W niemieckich firmach zatrudnianych w taki sposób do realizacji "Polski w budowie" mogą pracować osoby dowolnej narodowości, również polskiej. Nie zmienia to jednak zaprezentowanej przeze mnie w debacie tezy, że inwestycje są prowadzone w sposób nieracjonalny i nie służą procesom modernizacji gospodarczej w Polsce - odpowiedziała Fotyga.