Grupa Wagnera, nazywana prywatną armią Putina, chce rozpocząć rekrutację kobiet. Wagnerowcy mają wyszukiwać więźniarki, chętne opuścić zakład karny w zamian za wysłanie na wojnę w Ukrainie. Szef grupy mówi, że miałyby służyć na froncie jako sanitariuszki, sabotażystki i snajperki. Przywołuje przy tym sukcesy snajperek, służących w armii radzieckiej w czasie II wojny światowej. Według danych wywiadowczych USA w Ukrainie przebywa już 50 tysięcy wagnerowców, z których 10 tysięcy to żołnierze kontraktowi, pozostałe 40 tysięcy to zwerbowani więźniowie.

Grupa Wagnera to firma powiązana z prokremlowskim biznesmenem Jewgienijem Prigożynem, odpowiedzialnym m.in. za rekrutację więźniów na wojnę z Ukrainą. Od połowy grudnia 2021 roku wagnerowcy są objęci unijnymi sankcjami za tortury, egzekucje i zabójstwa m.in. w Libii, Syrii i Donbasie.

Podczas inwazji na Ukrainę grupa Wagnera stanowi jeden z najważniejszych komponentów rosyjskich sił na szczególnie trudnych odcinkach frontu, m.in. w obwodzie donieckim. Oddziały wagnerowców walczące w Donbasie są złożone w dużej mierze z mężczyzn zwerbowanych w zakładach karnych.

Zachodnie agencje odnotowują, że Putin coraz częściej zwraca się do należącej do Prigożyna prywatnej armii o wsparcie wojskowe na Ukrainie, a ten na finansowanie operacji wydaje ponad 100 mln dolarów miesięcznie, jakie według źródeł amerykańskich dostaje z rosyjskiego budżetu.

Zwraca się uwagę, że w wielu przypadkach rosyjscy dowódcy są faktycznie podporządkowani dowództwu wagnerowców.

Według szacunków, na Ukrainie jest rozmieszczonych 50 tys. wagnerowców, z czego 40 tys. to skazańcy.

We wtorek minister spraw zagranicznych Ukrainy Dmytro Kułeba zaapelował do społeczności międzynarodowej o uznanie grupy Wagnera za organizację terrorystyczną.

Grupa Wagnera werbuje w więzieniach - teraz także kobiety

Już we wrześniu w mediach społecznościowych pojawiły się nagrania, na których widać, jak Prigożyn agituje więźniów w koloniach karnych do walki na Ukrainie. Teraz człowiek ten, znany także jako "kucharz Putina", chce w więzieniach rekrutować kobiety i wysyłać je na front jako sanitariuszki, snajperki i członkinie grup sabotażowych.

Wszyscy pamiętamy, że tak już bywało - powiedział, nawiązując do snajperek armii radzieckiej - Dojdziemy do tego.

Jego komentarz jest odpowiedzią na informacje, jakie napłynęły z miasta w azjatyckiej części Rosji, Niżny Tagił. Przebywające w tamtejszym zakładzie karnym miały rzekomo same zwrócić się do Grupy Wagnera o wysłanie ich na front na Ukrainie, by mogły wesprzeć rosyjską armię.

W armii radzieckiej w czasie II wojny światowej służyło ok. 800 tysięcy kobiet. Były sanitariuszkami, obsługiwały karabiny maszynowe, ale były też pilotami i snajperkami. Najsłynniejsza z nich to Ludmiła Pawliczenko, zwana też "Panią Śmierć". W czasie II wojny światowej zabiła 309 nazistów.