Jedna osoba zginęła, a kilkadziesiąt zostało rannych w rosyjskim ataku na stację kolejową w miejscowości Szostka w obwodzie sumskim na północnym wschodzie Ukrainy. Trafiony został pasażerski pociąg jadący do Kijowa. Jeden z wagonów się zapalił. Gdy ewakuowano ludzi z zaatakowanego pociągu, Rosjanie uderzyli dronem w drugi pociąg.
"Rosja zaatakowała dworzec kolejowy w miejscowości Szostka. Wróg celowo uderzył w infrastrukturę cywilną, pociąg pasażerski relacji Szostka-Kijów. Poszkodowani zostali pasażerowie. Na miejscu pracują ratownicy, lekarze i wszystkie służby ratunkowe" - poinformował w sobotę szef władz wojskowych regionu Ołeh Hryhorow w komunikatorze Telegram.
Jak dodał, powstaje sztab operacyjny, ludziom udzielana jest niezbędna pomoc. Ustalana jest skala zniszczeń i liczba poszkodowanych - zaznaczył. Według wstępnych informacji rannych zostało co najmniej 30 osób. Dwoje dzieci trafiło do szpitala.
Początkowo nie było informacji o zabitych. Prokuratura obwodu sumskiego poinformowała jednak w sobotnie popołudnie o jednej ofierze śmiertelnej.
"W wagonie jednego z pociągów, w który uderzył wrogi dron na dworcu kolejowym w mieście Szostka, znaleziono ciało 71-letniego mężczyzny" - podała prokuratura w komunikatorze Telegram.
Wszystko wskazuje na to, że w wagon pociągu stojącego na stacji Szostka uderzył rosyjski dron kamikadze. Trafił w początek składu, tuż za lokomotywą. Ten wagon jest w znacznej cześci zniszczony, wybuchł w nim pożar. Na miejsce przyjechały ekipy ratownicze, jednak ich działania były utrudnione, bo alarm powietrzny trwał i Rosjanie kontynuowali atak w okolicy. Gdy ewakuowano ludzi z zaatakowanego pociągu, Rosjanie uderzyli dronem w drugi pociąg.
"Brutalny rosyjski atak dronem na dworzec kolejowy w Szostce w obwodzie sumskim. (...) Obecnie wiadomo już o kilkudziesięciu poszkodowanych osobach. Wstępnie wiadomo, że w miejscu uderzenia znajdowali się zarówno pracownicy Ukrzaliznyci (ukraińskich kolei państwowych - red.), jak i pasażerowie" - napisał w mediach społecznościowych prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski, dołączając nagranie wideo pokazujące skutki ataku.
Zełenski podkreślił, że siły rosyjskie nie mogły nie wiedzieć, że atakują ludność cywilną, i że jest to terror, którego świat nie ma prawa ignorować. "Każdego dnia Rosja odbiera ludziom życie. I tylko siła może zmusić ich do zaprzestania tych działań. Słyszeliśmy zdecydowane oświadczenia Europy i Ameryki, i już dawno nadszedł czas, aby je wszystkie zrealizować" - oświadczył.


