Przebywający w Soczi Władimir Putin pochwalił się, że Rosja przeprowadziła udany test strategicznego pocisku "Burewiestnik" - rakiety zdolnej przemieszczać głowice nuklearne na odległość ponad 22 tys. kilometrów i posiadających napęd atomowy. Rosyjski przywódca zabrał również głos w sprawie śmierci Jewgienija Prigożyna. Mówił o narkotykach, alkoholu i granatach, których wybuch miał doprowadzić do katastrofy samolotu z Prigożynem.

Putin po raz pierwszy zakomunikował oficjalnie, że test "Burewiestnika" zakończył się sukcesem. Chodzi o eksperymentalny pocisk manewrujący o napędzie jądrowym, który może razić cele odległe nawet o 22,5 tys. km (14 tys. mil).

Prezydent Rosji przekazał także, że niemal zakończono prace nad pociskiem Sarmatem - innym międzykontynentalnym pociskiem zdolnym do przenoszenia nuklearnych głowic.

Władimir Putin, który od rozpoczęcia inwazji na Ukrainę wciąż przypomina światu o nuklearnym potencjale swojego kraju zaznaczył też, że "nikt o zdrowych zmysłach nie użyje broni atomowej przeciwko Rosji".

Gdyby taka próba została wykryta:

Taka liczba pocisków - setki, setki - pojawiłyby się w powietrzu, że nikt nie miałby szans na przetrwanie - mówił dziennikarzom w Soczi Władimir Putin.

Rosja nie przeprowadziła testu broni uwzględniającego nuklearną eksplozję od 1990 roku. Rosyjski prezydent nie wykluczył jednak, że takie próby zostaną wznowione. Putin podkreślił, że Stany Zjednoczone wciąż nie ratyfikowały traktatu zakazującego testów nuklearnych i przyznał, że Duma Państwowa mogłaby teoretycznie unieważnić podobną umowę podpisaną przez Rosję.

W lutym Władimir Putin zawiesił uczestnictwo Rosji w programie redukcji zbrojeń strategicznych. Prezydent Rosji podkreśla jednak, że nie widzi potrzeby, by zaktualizować doktrynę wojenną kraju, według której możliwe jest użycie przez Rosję pocisków nuklearnych w ramach odpowiedzi na podobny atak, lub gdy wystąpi egzystencjalne zagrożenie dla rosyjskiego narodu.

Prigożyn zginął od granatu?

Putin przekazał też dość sensacyjnie brzmiące informacje na temat śmierci szefa Grupy Wagnera. Prigożyn razem ze swoim zastępcą zginęli w katastrofie lotniczej 23 sierpnia.

Zdaniem rosyjskiego prezydenta Jewgienij Prigożyn mógł zginąć od... granatu. Putin zasugerował, że Prigożyn i inni na pokładzie sami doprowadzili do swojej śmierci: byli pijani albo pod wpływem narkotyków i bawili się granatem na pokładzie maszyny.

Znaleziono fragmenty granatów ręcznych w ciałach tych, którzy zginęli w katastrofie. Nie było zewnętrznego uderzenia w samolot (którym leciał Prigożyn) - to już ustalony fakt - przekazał Putin.

Niestety, nie pobrano próbek krwi do zbadania zawartości alkoholu czy narkotyków u tych, którzy zginęli - dodał.

Amerykański instytut ISW nazywa wyjaśnienia Putina co do przyczyn katastrofy "dziwnymi". Pisze, że jego wypowiedź ma na celu umniejszenie autorytetu Prigożyna wśród jego zwolenników.

To oczywiście przeczy najbardziej prawdopodobnej teorii o zestrzeleniu samolotu szefa Grupy Wagnera nad Rosją.

Putin nie wyjaśnił, w jaki sposób ładunki wybuchowe miałyby znaleźć się na pokładzie odrzutowca i jak mogły zostać tam zdetonowane.