„Mity budowane wokół armii rosyjskiej legły w gruzach” – mówi generał Waldemar Skrzypczak w rozmowie z radiem RMF24, komentując ukraińskie informacje o rosyjskich stratach. Według Skrzypczaka Rosjanie są w stanie prowadzić teraz jedynie działania obronne. „Okazuje się, że kiedy dochodzi do walk, to nie wszystkie jednostki mają sprzęt nowoczesny. Często się posługują sprzętem z poprzedniej epoki, czyli z lat 70.” Jak zdaniem generała potoczy się dalej wojna? „Trudno w tej chwili ocenić i być może do tej wojny wkroczą politycy, którzy ją rozstrzygną. Natomiast jeżeli by doszło do kontynuacji działań wojennych, jeżeli nie będzie napływu nowych formacji z Rosji, to Ukraińcy stopniowo powoli krok po kroku, miejscowość po miejscowości, wieś po wsi, będą odbijali swoje tereny z rąk Rosjan” – przekonuje.

Tomasz Weryński, Radio RMF24: Od początku wojny siły zbrojne Ukrainy "unieszkodliwiły" około 46 tys. rosyjskich wojskowych. Takie informacje podają ukraińskie media. Liczba ta obejmuje zabitych, rannych i wziętych do niewoli rosyjskich żołnierzy. Ma to być nawet jedna trzecia zgromadzonych przed inwazją wojsk. Ze mną w radiu RMF 24 teraz na linii generał Waldemar Skrzypczak, były dowódca Wojsk Lądowych. Panie generale czy dziś możemy powiedzieć kto wygrywa, a kto przegrywa tę wojnę?

Gen. Waldemar Skrzypczak: Moim zdaniem, z wojskowego punktu widzenia, operacyjnego punktu widzenia, to Rosjanie po trzeciej dobie operacji, tę wojnę przegrali. Widać było wyraźnie, że Rosjanie sobie z Ukrainą nie poradzą i ich natarcie zostało po dwóch dobach błyskawicznie zatrzymane. Wojska ukraińskie miały silną obronę, która zatrzymała natarcie tej miażdżącej przewagi Rosjan. Okazało się, że to jest armia [rosyjska przyp. RMF24], która w zasadzie nie ma takiej zdolności, żeby armię ukraińską pobić. Ponosi bardzo ciężkie straty. Cele operacyjne, już nie mówię o strategicznych celach, ale cele operacyjne, nie zostały przez wojska rosyjskie osiągnięte. Rosjanie mają coraz większe problemy.

W 12. dniu operacji ta armia pozbawiona jest moim zdaniem możliwości prowadzenia operacji zaczepnych, czyli dalej prowadzenia natarcia, ponieważ uwikłana jest w walki wokół kilku miast. Chyba 6 miast okrążyli. Poza tym są uwikłani w walkę z partyzantką, która się rodzi na tyłach. Oczywiście muszą być przygotowani na to, że armia ukraińska swoimi grupami pancerno-zmechanizowanymi, cały czas kontratakuje i w rejonie Kijowa i na południe od Mikołajowa i Charkowa także Rosjanie są w poważnych tarapatach.

A sądzi pan, że te dane mogą być wiarygodne? Przypomnę to o czym mówiłem przed chwilą, siły zbrojne Ukrainy unieszkodliwiły ok. 46 tys. rosyjskich wojskowych?

Są wiarygodne, bo przyjmuje się, że na jednego poległego jest trzech czterech rannych, czyli przyjmując, że jest ok. 10 tys. zabitych, poległych żołnierzy rosyjskich, to rzeczywiście ta wielkość jest moim zdaniem bliska prawdy.

A jak pan patrzy na to czym walczą Rosjanie - myślę tutaj o sprzęcie. Często na filmach Ukraińcy pokazują jak ten sprzęt wygląda i widać, że to ewidentnie jest stary sprzęt. Jest pan zaskoczony tym, bo jednak mówiło się, że armia rosyjska jest potęgą, a tutaj troszeczkę to jest jakby zamazane. Jak pan sądzi?

Wie pan, ja znam armię rosyjską tak jak pan - z defilad w Moskwie, bo więcej informacji nie otrzymaliśmy. Ewentualnie jeszcze informacje z jakiegoś filmu z manewrów ZAPAD, gdzie Rosjanie wysłali najlepszy sprzęt, najlepsze swoje elitarne jednostki wojskowe, ale okazało się, że to tylko mit, legenda, którą starannie budowała propaganda rosyjska na potrzeby wystraszenia nas Europy, Stanów Zjednoczonych.

Okazuje się, że kiedy dochodzi do walk, to nie wszystkie jednostki mają ten sprzęt nowoczesny. Często się posługują sprzętem z poprzedniej epoki, czyli z lat 70. Wydaje się, że brak koordynacji dowodzenia, brak współdziałania, brak synchronizacji działań, brak logistyki. Przerażający jest poziom działania armii rosyjskiej. Nie mówię tu o elitarnych jednostkach typu powietrzno-desantowego, czy rosyjskiej Gwardii, ale jednostki te pancerne, zmechanizowane, gdzie są poborowi, gdzie dowódcy nie są tak dobrze przygotowani. Mnie, jako dowódcy doświadczonego, poraża ta nieudolność, ta mała sprawność bojowa tych pododdziałów. Mity budowane wokół armii rosyjskiej legły w gruzach.

Panie generale czego możemy się spodziewać w tym tygodniu? Bo też Reznikow wskazuje, że Rosja szykuje się do kolejnej fali ataków, ale też zaznacza, że Ukraina jest na to przygotowana.

Jeżeli Rosjanie w ciągu najbliższego czasu, w ciągu najbliższych trzech do pięciu dni nie sprowadzą świeżych sił z Rosji, a według mojej wiedzy takich sił nie mają, bo nie było żadnych mobilizacji na razie póki co. Rosjanie nie mają możliwości prowadzenia operacji zaczepnych. Ich straty są na poziomie 30-40 proc. potencjału bojowego. To znaczy, że jeżeli były w batalionie 4 kompanie, to teraz są 2 kompanie, które będą zdolne do prowadzenia walki. Czyli siła uderzeniowa bardzo stopniała, czyli moim zdaniem nie są w stanie wykonywać kolejnych uderzeń. Chyba, że na wybranych jednym albo dwóch kierunkach. Maksymalnie, więcej nie.

W związku z tym Rosjanie do czasu, kiedy nie będą mieli nowych sił, będą musieli przejść do obrony, czyli inicjatywa operacyjna moim zdaniem w ciągu dwóch trzech dni przejdzie w ręce Ukraińców. Niech Ukraińcy nie dramatyzują, bo uważam, że mają potencjał. Mają szansę przejąć inicjatywę operacyjną, a jak ją przejmą, to już nie powinni jej do końca wojny oddać. Mają szansę ku temu, warunki.

No więc właśnie moje pytanie jest takie, jak długo może potrwać ta wojna? To znaczy na ile jeszcze sił mają Rosjanie, żeby trwać w tym, żeby dorzucać kolejny sprzęt, kolejne wojsko. Ile to może potrwać maksymalnie, jak pan sądzi?

Trudno w tej chwili ocenić i być może do tej wojny wkroczą politycy, którzy ją rozstrzygną. Natomiast jeżeli by doszło do kontynuacji działań wojennych, jeżeli nie będzie napływu nowych formacji z Rosji, to Ukraińcy stopniowo powoli krok po kroku, miejscowość po miejscowości, wieś po wsi, będą odbijali swoje tereny z rąk Rosjan i jednostki rosyjskie będą stopniowo likwidowane i wojsko się odda do niewoli albo zginie. Oczywiście taka operacja odbijania Ukrainy z rąk Rosjan może potrwać nawet kilka tygodni, ale wydaje się, że Rosjanie są przyparci do muru i będą musieli teraz oni przystąpić do negocjacji, bo oni już naprawdę nie mają czym walczyć.

 Bo też nie mogą w nieskończoność sprowadzać wojska...

Oczywiście. Kończą im się zapasy, im się niedługo skończą rakiety. Zachód im odciął dostęp do technologii, które pozwalały im rakiety budować. Około 40 proc. części, podzespołów pochodzi od Zachodu, w związku z tym Rosjanie nie mają żadnych możliwości produkcyjnych tych rakiet. Dotyczy to wszystkich środków walki praktycznie.

Wie Pan o co teraz walka pójdzie? Tu chodzi o honor, o twarz Putina. Znając polityków Zachodu, poświęcą Ukrainę, będą robili wszystko, żeby Putina przekonać do tego, żeby chciał z nimi siąść do stołu negocjacji. Ja uważam, że już czas dla Putina minął. On już nie powinien być graczem przy stole. Głównym stawiającym warunki powinien być prezydent Zełenski. Mam nadzieję że Zachód, który ma w sobie gen zdrady, nie zdradzi tym razem tym razem Zełenskiego i niech sobie Rosja rozwiąże problem wewnętrznie. Czy chce uratować honor? Czy chce Rosja uratować twarz Putina? Ja bym wolał jednak honor.

Trzymamy kciuki za zachodnich polityków, żeby tym razem wybrali dobrze.

Po jeszcze więcej informacji odsyłamy Was do naszego internetowego Radia RMF24

Słuchajcie online już teraz!

Radio RMF24 na bieżąco informuje o wszystkich najważniejszych wydarzeniach w Polsce, Europie i na świecie.
Opracowanie: