​Ahmad Masud, syn przywódcy mudżahedinów i Sojuszu Północnego Ahmada Szaha Masuda, oznajmił na łamach "Washington Post", że kontroluje część terytorium Afganistanu i zamierza walczyć z talibami. Zaapelował też do USA o pomoc.

"Piszę z Doliny Pandższeru, gotowy do pójścia w ślady mojego ojca, z mudżahedinami przygotowanymi, by raz jeszcze zmierzyć się z talibami. Mamy zapasy amunicji i broni, które cierpliwie gromadziliśmy od czasu mojego ojca, bo wiedzieliśmy, że ten dzień nadejdzie" - napisał Masud w tekście opublikowanym w dziale opinii "Washington Post".

Masud jest synem słynnego przywódcy Sojuszu Północnego, grupy bojówek uczestniczących w wojnie domowej z postkomunistycznym rządem Mohameda Nadżibullaha, a potem z talibami. Ahmad Szah Masud został zamordowany dwa dni przed atakami terrorystycznymi w USA z 11 września 2001 roku, a jego ugrupowanie było jednym z sojuszników wojsk amerykańskich podczas interwencji w Afganistanie rozpoczętej w tym samym roku.

Dolina Pandższeru jest tradycyjnym bastionem Sojuszu i według doniesień pozostaje obecnie jedynym terytorium poza kontrolą talibów. Jest tam również obecny dotychczasowy pierwszy wiceprezydent Afganistanu Amrullah Saleh, który ogłosił się prezydentem po ucieczce z kraju Aszrafa Ghaniego.

W swym tekście Masud twierdzi, że ma pod swoją komendą część afgańskich sił specjalnych i zamierza stawić opór talibom. Dodaje jednak, że bez pomocy Zachodu, szczególnie USA, jego siły szybko stopnieją.

"Stany Zjednoczone i ich sojusznicy opuścili pole walki, ale Ameryka wciąż może być "wielkim arsenałem demokracji", jak powiedział to Franklin D. Roosevelt, przychodząc na pomoc oblężonym Brytyjczykom przed dołączeniem USA do II wojny światowej" - napisał Masud.

Zwrócił się o pomoc także do Londynu - gdzie, jak zaznaczył, ukończył studia - oraz Paryża, gdzie w tym roku pamięci jego ojca poświęcono jedną z ulic przy Polach Elizejskich.

"Wciąż możecie wiele zrobić, by pomóc sprawie wolności. Jesteście naszą jedyną pozostałą nadzieją" - zaapelował Masud.