Władze Bydgoszczy robią następny krok w walce z dopalaczami. Po uchwalonym przez radnych w ubiegłym tygodniu zakazie sprzedaży "artykułów kolekcjonerskich" na terenie miasta, prezydent obiecuje dalsze szykanowanie właścicieli sklepów z dopalaczami. Mają oni stracić koncesję na handel alkoholem.

Odbieranie koncesji sklepom z dopalaczami to dopiero początek.Kolejka chętnych czekających na koncesję jest długa - twierdzi Konstanty Dombrowicz. Prezydent miasta zapowiada również, w porozumieniu z rodzicami i organizacjami zwalczającymi uzależnienia, powołanie specjalnych społecznych patroli. Miałyby one sprawdzać, czy dopalacze są dostępne w klubach. Gdyby tak było, ich właściciele również traciliby koncesje. Jeśli sygnały będą wiarygodne, to takie decyzje będą wydane. Oczywiście właściciel będzie mógł się od nich odwołać, ale wtedy dostanie kolejną odmowę - zapewnił Dombrowicz.

Prezydent zapowiedział również, że do klubów gdzie bawi się młodzież będą zaglądać strażnicy miejscy. Chodzi o stworzenie atmosfery uciążliwości. Wizyty strażników także są uciążliwe - mówi prezydent Bydgoszczy.