Do Charkowa na północnym wschodzie Ukrainy przetransportowano nad ranem kolejne szczątki ofiar katastrofy malezyjskiego Boeinga 777, zestrzelonego 17 lipca w obwodzie donieckim na wschodzie kraju - przekazała agencja Interfax-Ukraina.

Zobacz również:

Z miejsca, gdzie spadł samolot, przywieziono je w kolumnie czterech samochodów, wśród których był pojazd chłodniczy. Przedstawiciele lokalnych władz przekazali szczątki stronie holenderskiej. O żadnych innych szczegółach nie poinformowano.

Rejon katastrofy, do której doszło w okolicach miasta Torez w obwodzie donieckim, znajduje się pod kontrolą prorosyjskich bojowników, przeciwko którym władze Ukrainy prowadzą operację antyterrorystyczną.

Wczoraj międzynarodowi eksperci prowadzący poszukiwania na miejscu katastrofy boeinga musieli opuścić część terenu z powodu ostrzału artyleryjskiego. Wiceszef misji OBWE na Ukrainie Alexandre Hug powiedział, że obserwatorzy i eksperci usłyszeli odgłosy ostrzału artyleryjskiego w odległości około dwóch kilometrów od miejsca, gdzie się znajdowali i kontynuowanie pracy w tym rejonie zaczęło być niebezpieczne.

Hug zapewniał, że dostęp do strefy został zaakceptowany przez prorosyjskich separatystów. Dodał, że jest za wcześnie, by wyrokować, czy doszło do naruszenia deklarowanego przez obie strony przerwania walk w tym rejonie.

Ponad 200 trumien przewieziono wcześniej do Holandii, gdzie trwa identyfikacja ciał. Szczątki wielu ofiar są jeszcze na polach. W wyniku katastrofy zginęło 298 osób, wśród nich 193 Holendrów, 43 Malezyjczyków i 28 Australijczyków.

(j.)