Premier Donald Tusk odnosząc się do ostatnich wydarzeń na Ukrainie w tym m.in. w Słowiańsku i Kramatorsku ocenił, że tak naprawdę mamy do czynienia z wojną. Dodał, że od wczoraj jest w stałym kontakcie szefami MSZ, MON i ministrem spraw wewnętrznych.

Monitorujemy sytuację wspólnie, bo sytuacja jest poważna - podkreślił premier na briefingu w Jeziorze w województwie śląskim.

Jak dodał wydarzenia na Ukrainie, są to setki kilometrów od naszej granicy, ale sytuacja jest bardzo poważna. Podkreślił, że wydarzenia, szczególnie dramatyczne w Odessie, ale także ostra konfrontacja w Słowiańsku i Kramatorsku pokazują, "że tak naprawdę mamy do czynienia z wojną". W Odessie, w wyniku pożaru siedziby związków zawodowych zginęło w piątek co najmniej 36 osób.

Tak naprawdę mamy do czynienia de facto z wojną. Widać wyraźnie, że dotychczasowe działania wspólnoty międzynarodowej rezultatu nie przynoszą - zauważył Tusk.

Według niego, trzeba będzie bardzo poważnie przewidzieć w Europie, i w NATO "takie przygotowanie i takie działania, które uczynią tę część świata bezpieczniejszą".

Czy jest jeszcze miejsce na inicjatywy dyplomatyczne? Coraz bardziej wszyscy tracimy nadzieję, bo kiedy ofiary liczy się w dziesiątki, kiedy używa się broni, kiedy zestrzeliwuje się śmigłowce, kiedy używa się broni rakietowej i to wszystko robią tzw. separatyści, to wszyscy widzimy, że mamy do czynienia z konfrontacją zbrojną organizowaną nie przez demonstrantów, tylko przez państwo, w tym przypadku przez Rosję - zaznaczył szef rządu.

(j.)